(…) Na onkologii odkrywałem istotę towarzyszenia dzieciom i ich rodzicom w czasie choroby i leczenia. Tam po raz pierwszy do­świadczyłem śmierci dziecka, a później kolejnych zgonów dzieci, nieraz trzymając je za ręce w chwili śmierci. Tam też odkrywałem istotę posługi, która sprowadzała się po prostu do obecności, bycia wraz z nimi i ich bliskimi. Po ponad trzech latach zaproponowano mi podjęcie jeszcze następnej pracy jako kapelana domowego hospicjum dla dzieci. Zgodziłem się bez wahania. Połącze­nie tych dwóch zajęć dawało możliwość kontynuowania opieki nad pacjentami z oddziału onkologii, którzy trafiali pod opiekę hospicjum. Mimo wcześniejszych doświadczeń uczyłem się na nowo bycia wśród chorych. (…)

 

KS. KAPELAN

Pastores poleca