(...) Wieczystą profesję zakonną składałem razem z ośmiu „jedynie braćmi”. Bardzo szybko w mój świat brutalnie wtargnęła proza życia. Na pierwszej placówce, gdzie pracowałem w zakrystii, sprzątałem kościół i klasztor, prezbiterzy – moi bracia w zakonie – jasno i na każdym kroku dawali mi do zrozumienia, że jako „zwykły brat” jestem gorszy,

przeznaczony do niższych (w ich mniemaniu) posług i niegodny ich towarzystwa. Zaszufladkowali mnie jako lenia i tępego nieuka, no bo niby dlaczego tak naprawdę nie chciałem podjąć nauki w seminarium? Kto przy zdrowych zmysłach decyduje się na bycie „tylko bratem”? Wtedy zaprzyjaźniłem się z Chrystusem usługującym Apostołom przed Ostatnią Wieczerzą. (...)

 

BRAT

Pastores poleca