Od Redakcji

KAZIMIERZ PEK MIC

 

Artykuły

KS. MACIEJ WAROWNY, Sprawiedliwy Syn sprawiedliwego Ojca

KS. WOJCIECH BARTKOWICZ, Kilka uwag do definicji sprawiedliwości

KRZYSZTOF WONS SDS, Dwie drogi łaknących i cierpiących

WOJCIECH GIERTYCH OP, Wynagradzać Panu Jezusowi?

KAMIL MARIA WIELECKI, Biznes po chrześcijańsku

KS. WOJCIECH JANYGA, Granice wolności słowa – obraza uczuć religijnych

KS. PIOTR MORCINIEC, Kościół katolicki w dyskusji o śmierci mózgowej

 

Nasza rozmowa

Pieniądze w Kościele. - Rozmowa z KS. BP. WIESŁAWEM ŚMIGLEM

Służymy przede wszystkim człowiekowi. - Rozmowa z KS. TADEUSZEM ZASĘPĄ

 

Nasza modlitwa

S. MARIE-ÉLISABETH, Walka Dawida z Goliatem

KS. PIOTR MAZURKIEWICZ, Przebaczenie a sprawiedliwość

IZABELA KOWALSKA, Kobiecy model towarzyszenia duchowego księdzu według bł. Marceliny Darowskiej

PETER KREEFT, Doskonały lęk usuwa fałszywą miłość

 

Nad nauczaniem Kościoła

SŁAWOMIR PAWŁOWSKI SAC, Sprawiedliwy, który usprawiedliwia

ADAM ZADROGA, Powołanie lidera biznesu

 

Z życia Kościoła

KS. VINICIO ALBANESI, Posłał ich, aby uzdrawiali cierpiących

KAZIMIERZ JAN GAJOWY SDB, Wiara maronitów

 

Pytania i odpowiedzi

JACEK SALIJ OP, Komunia święta nie dla wszystkich

 

Świadectwa

Mamy siać z wdzięczności

Pod okiem Stasi

Nie brać sprawiedliwości w swoje ręce

Na kopalni „Wujek”

Świecki na misjach

Futbol jako metafora życia

Społeczny Ruch Świętowania Niedzieli

 

Lektury

Kultura

Ogłoszenia

To Our Readers

Contents

Drodzy Czytelnicy!

Jesienny numer kwartalnika został poświęcony sprawiedliwości. Ważny i stosowany na co dzień termin nosi wiele znaczeń. Nigdy też w historii nie był określeniem jednoznacznym. Zróżnicowanie co do treści wynika niekiedy z kontekstu jego zastosowania. Być może termin ten nie byłby wart aż tak wielkiej uwagi, gdyby nie zadomowił się tak mocno w opisach życia człowieka z Bogiem.

Ci, którzy uczyli się katechizmu na pamięć, z łatwością przypominają sobie jedną z głównych prawd wiary, brzmiącą: „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”.

Nie ujmując nic z prawdziwości tego sformułowania, trzeba jednak podkreślić, że pozostawienie go w takiej formie, bez odniesienia do pozo­stałych prawd i całości objawienia, myli nas swoją statycznością.

Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuendi – „Sprawiedliwość polega na stałej i niezmiennej woli oddania każdemu tego, co mu się słusznie należy.” Tę klasyczną definicję sprawiedliwości sformułowaną w prawie rzymskim1 powtarzają filozofowie moralności, za nimi zaś teologowie.

Gdy na Górze Błogosławieństw Jezus wypowiedział słowo „sprawiedliwość” (dikaiosyne), po raz pierwszy na ziemi zabrzmiało ono wiarygodnie. W żadnych innych ustach, ani przedtem ani potem, nie wybrzmiało tak samo prawdziwie. Wielu zjadaczy chleba chętnie powołuje się na sprawiedliwość, próbując uczynić z niej swoją własność, tarczę, sztandar czy osobisty dowód tożsamości.

Tradycyjne formy pobożności czerpią nie tylko ze słowa Bożego, z prawd wiary przemyślanych i precyzyjne sformułowanych przez Magisterium Kościoła, ale również z pewnych obrazów i skojarzeń, którymi kaznodzieje oraz zaawansowani duchowo ludzie posługiwali się w celu przybliżenia tychże prawd.

Własną firmę Maria Elena Gonzalez z Paragwaju założyła w 1993 ro­ku. Pracowała wtedy jako menedżer w jednym z dużych banków. Swoje kierownicze zdolności postanowiła wykorzystać w służbie ludziom po­trzebującym. Zwróciła uwagę na personel sprzątający w banku – niesza­nowany i źle opłacany.

Ostatnie 10 lat przyniosło w Europie prawdziwą eksplozję zainteresowania problematyką religijną w kontekście prawnym. Stało się tak, niestety, w dużej mierze dlatego, że właśnie w ostatnich latach byliśmy świadkami wielu zachowań, które godziły w wolność religijną mieszkańców Europy, najczęściej chrześcijan, niekiedy również muzułmanów

Medycyna transplantacyjna posiada akceptację Kościoła katolickiego, a także dość powszechną akceptację społeczną, jako uznana i niekwestionowana dziedzina terapii. Bezdyskusyjnym faktem jest, że ratuje ona życie wielu ludzi ciężko i nieuleczalnie chorych, poprawiając równocześnie jakość ich funkcjonowania.

Z KS. BP. WIESŁAWEM ŚMIGLEM, biskupem pomocniczym diecezji pelplińskiej, rozmawia ks. Wojciech Węckowski

Jakie są plusy i minusy utrzymywania się duchownych z ofiar, a jakie z określonej przez Kościół lub państwo pensji?

Z KS. TADEUSZEM ZASĘPĄ, rektorem Katolickiego Uniwersytetu w Rużomberoku na Słowacji, rozmawia Klaudia Karwacka


Ksiądz Rektor pochodzi z jednej z częstochowskich parafii, przez wiele lat studiował i pracował w polskich miastach. Jak to się więc stało, że dziś Ksiądz nie tylko jest na Słowacji, ale także ma słowackie obywatelstwo?

 

„Ty, który otworzyłeś się na słuchanie Boga, weź swoje serce w ręce, podnieś je do Boga, ponieważ On uczyni je sercem z ciała.” Tak, weźmy swoje serce w ręce, zanurzmy je w Bożym słowie, w opowiadaniu o walce Dawida z Goliatem (1 Sm 17,1-53). I weźmy ten tekst – taki, jaki jest nam dzisiaj dany, po wielu tysiącleciach czytania i przepisywania go przez ludzi wierzących

Patrząc, w jaki sposób Bóg przebacza w Biblii, odnosi się wrażenie, że przebaczenie jest zawsze darem danym człowiekowi darmo. Człowiek jest wobec Boga niewypłacalnym dłużnikiem. Doskonale ilustruje to przypowieść o niemiłosiernym słudze (Mt 18,23-35). Dług, jaki zaciągnął sługa wobec swego pana (10 tys. talentów), jest tak wielki, że nie ma najmniejszych szans, aby ów człowiek mógł go kiedykolwiek spłacić.

Historia Kościoła powszechnego ukazuje bogatą paletę wzorów „świątobliwych niewiast”, które na różny sposób prowadziły ludzi do Boga. Pośród nich miejsce szczególne zajmuje bł. Marcelina Darowska (1829-1911), założycielka Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Czy zauważyliście kiedyś, że większość współczesnych specjalistów od „edukacji religijnej” stara się wyeliminować właśnie to, co Biblia na­zywa „początkiem mądrości”? Chodzi mi, rzecz jasna, o bojaźń, a dokład­niej o „bojaźń Pańską”. Armia współczesnych psychologów bierze raczej stronę owych edukatorów, a nie stronę Biblii – w każdym razie w Ameryce.

Należy szczerze przyznać, że biblijne i teologiczne pojęcia sprawiedliwości i usprawiedliwienia (gr. dikaiosyne, dikaiosis, łac. iustitia, iustificatio) współcześnie przestały być dla nas bezpośrednio zrozumiałe. Do ich pierwotnego znaczenia musimy niejako ciągle docierać i je sobie na nowo przyswajać.

Kościół jest posłany do świata, aby inspirować i przepajać społeczeństwo Ewangelią. Poprzez swoje nauczanie społeczne pragnie ewangelizować i promować człowieka. Dzięki poznaniu oświeconemu przez wiarę podejmuje dialog z każdą dziedziną ludzkiej wiedzy i zaangażowania, ma bowiem niezwykle ważne przesłanie nie tylko dla wiernych, ale także dla całej ludzkości – wszystkich ludzi dobrej woli.

Nietrudno wskazać cierpienia świata i w świecie. Wystarczy zwykłe zwrócenie uwagi na realia, choćby w najmniejszej wiosce na ziemi, by zrozumieć, że nie ma pokoju wśród oliwkowych gajów. Dokoła nas jest nieskończenie wiele różnych cierpień: osobistych i zbiorowych, zawinionych i niezawinionych, fizycznych i duchowych.

Kościół maronicki pozostał zawsze w jedności z Kościołem rzymskim, co było przyczyną wielkich prześladowań ze strony tak heretyków (zwolenników monofizytyzmu), jak muzułmanów. Prześladowania te spowodowały emigrację właściwie całego Kościoła w stronę Libanu, wzdłuż rzeki Orontes, gdzie już od V wieku istniała wspólnota chrześcijan fenickich.

W jakich okolicznościach biskup powinien odmówić udzielenia Komunii świętej?

Jakkolwiek przed komunią świętokradzką ostrzega już Apostoł Paweł (1 Kor 11,27-29), o obowiązku odmówienia komunii publicznym grzeszni­kom szczególnie wyraźnie zaczęto mówić w Kościele pod koniec IV wie­ku. Św. Jan Chryzostom, w homilii 82 na Ewangelię Mateusza, w następujących słowach zwracał się do kapłanów:

Z wykształcenia jestem technikiem i kierowcą pojazdów samochodowych, a moim marzeniem było zostać zawodowym kierowcą TIR-a. Wiązało się to z chęcią ucieczki z domu, w którym mocno nadużywano alkoholu, i od siebie samego, byłem bowiem raczej smutnym młodzieńcem, uważającym się za nieudacznika.

Kiedy jako świeżo upieczony lekarz wstąpiłem do wspólnoty życia konsekrowanego Ruchu Focolari, nie wyobrażałem sobie, jaką przygodę Bóg dla mnie przygotował.

Był początek lat sześćdziesiątych i trwał Sobór Watykański II. Biskupi z NRD, którzy przybyli do Rzymu, dawali wyraz swemu zmartwieniu o przyszłość szpitali katolickich w tym kraju. Wielu lekarzy uciekło bowiem stamtąd na zachód ku wolności i lepszym zarobkom, a szpitalom groziło zamknięcie.

Zaraz po studiach na Politechnice Warszawskiej na wydziale Elektroniki, ukończonych w 1989 roku, wraz z kilkoma kolegami założyliśmy firmę komputerową. Nie mieliśmy żadnych środków materialnych ani lokalu, a jedynie pomysły i chęć do pracy. Pan obdarzył nas sukcesem materialnym i prestiżem.

(...) Noc 13 grudnia 1981 roku zaskoczyła wszystkich. Zryw „Solidarności” objął miliony ludzi. Czyżby ktoś chciał zlekceważyć wolę narodu i zastosować kolejny raz przemoc? Na kopalni „Wujek” tej nocy zatrzymano produkcję, w odpowiedzi na zaaresztowanie przewodniczącego lokalnej „Solidarności”.

„Pewnego dnia zostałam misjonarzem” – mówię i sama się do siebie śmieję. Samo słowo „misjonarz” kojarzy się jakoś tak górnolotnie. A to po prostu kawałek mojego życia i już. Moja najukochańsza nestorka i idolka misyjna dr Helena Pyz powiedziała w jednym z wywiadów: „Realizuję swoją drogę życia i denerwuje mnie przesadny podziw ludzi”.

(...) Człowiek funkcjonuje w zespole, w nim realizuje swoje aspiracje, dzięki niemu odnajduje swoje wady i zalety, swoje miejsce na boisku. Docieka prawdy o sobie dzięki innym i na ich tle. Trening czyni mistrzem, porażki hartują.

(...) Również moje zaangażowanie w obronie niedzieli jako dobra kulturowego i poszanowania praw rodzin bierze się z gorzkich wyników konfrontacji wymarzonej wolności zarysowanej w porozumieniach 1980 roku i tego łyku świeżości, jaki towarzyszył początkom przemian w Polsce, ze stopniem realizacji ideałów "Solidarności" mimo upływu dziesięcioleci, a także ze wstydu za wycofanie się z aktywności publicznej pod wpływem politycznych przepychanek.

FRANCO ARDUSSO, MARTIN GELABERT BALLESTER, FRANCO GIULIO BRAMBILLA, MAURIZIO GRONCHI, JAUME FONTBONA, JOSEPH MOINGT, JOSÉ CRISTO REY GARCÍA PAREDES, XABIER PIKAZA, SALVADOR PIÉ-NINOT, JACEK SALIJ, BERNARD SESBOÜÉ

Bez wątpienia nie jest to film dla miłośników kina akcji. Z pewną dozą przesady można by nawet powiedzieć, że ktoś przyzwyczajony do produkcji z Chuckiem Norrisem czy Arnoldem Schwarzeneggerem mógłby właściwie nie zauważyć, iż na ekranie coś w ogóle się dzieje. Nie ma tu spektakularnych efektów specjalnych, ani pościgów, ani strzelanin, trup nie ściele się gęsto, nikt nie rzuca wulgarnych słów, nie ma nawet rozbieranych scen. Strasznie niedzisiejszy jest ten film!

Pastores poleca