Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, byli niewątpliwie jednymi z najbliższych uczniów Jezusa. Widzimy ich w Ewangeliach w kluczowych momentach u boku Mistrza. To oni razem z Pio­trem są świadkami przemienienia na górze Tabor, oni również towarzyszą Chrystusowi w czasie modlitwy w Ogrójcu. Kim byli ci apostołowie? Na czym polegała ich gorliwość i nad czym Jezus musiał w nich i z nimi pracować? W czym, wreszcie, my dzisiaj przypominamy owych „synów gromu” i czego możemy razem z nimi nauczyć się od Pana? Takie pytania stawia przed czytelni­kami Krzysztof Wons SDS w kolejnej książce z cyklu wprowadzeń do lectio divina.
Salwatorianin zabiera nas w podróż przez Ewan­gelie w poszukiwaniu wszystkich tekstów, w których pojawiają się Jakub i Jan. Głębokie, wnikliwe medytacje pozwalają odkryć całe bogactwo dramatycznych postaci synów Zebedeusza. Na końcu zaś otrzymujemy konkretne wskazówki i pytania do wła­snej modlitwy. Co takiego aktualnego i poruszającego odnajduje autor w postaciach Jakuba i Jana? Przede wszystkim zauważa ich pełną żaru gorliwość, porywczość i zdecydowanie. Są to cechy same w sobie godne pochwały, jednak mogą prowadzić w złym kierunku. Dla „synów gromu” owym złym kierunkiem stało się myślenie o Jezusie, Jego misji i Jego zwycięstwie w kategoriach czysto ziemskich. Chcieli pokonania wrogów i ziemskiej chwały swojego Mistrza. Widać to choćby w scenie, gdy chcą zrzucić ogień na niegościnnych Samarytan lub wówczas, gdy marzą o miejscach po prawej i lewej stronie Chrystusowego tronu. Jezus musi korygować myślenie Apostołów, wyrywając ich ze szponów pokusy światowości. Przed tą samą pokusą stoi również dzisiaj Kościół i każdy chrześcijanin. „Wielu ludzi w ostatnich dziesię­cioleciach odeszło z Kościoła, zwłaszcza na Zachodzie, z powodu panoszącej się w nim mentalności władzy. Ulegamy pokusie władzy politycznej i ekonomicznej, władzy moralnej i duchowej, mimo że nadal przemawiamy w imię Jezusa, który nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, ale ogołocił samego siebie.” Druga postawa, która upodabnia nas niekiedy do „synów gromu”, to tytułowa gwałtowność. Często w Kościele gorliwość może przeradzać się w nadgorliwość, a zapał i dążenie do dosko­nałości w sekciarstwo i zamknięcie na potrzebujących duchowej pomocy. Jak Jakub i Jan, chcący, by ogień z nieba pochłonął Samarytan, tak my chcemy spisać na straty całe masy ludzi, któ­rzy błądzą z dala od Kościoła. Często „nadgorliwi wyznawcy, którzy uznają siebie za wybranych uczniów Jezusa, przez swoją zarozumiałość, zazdrość i lękowe traktowanie innych jako ob­cych, nie swoich, oddalają się od Jezusa”. Patrząc na Jakuba i Jana, szukających władzy i wyróżnienia, możemy zobaczyć siebie i nasze walki o władzę i wpływy w Kościele. Możemy ujrzeć nasze nader ludzkie, ziemskie myślenie i działanie w ramach kościelnych struktur. Otrzeźwiające jest spojrzenie na scenę ukrzyżowania, „jedynej, jaką świat mógł zobaczyć, intronizacji Króla świata”. Jeden jest Pan, ten ukrzyżowany. Gwałtownicy wszystkich czasów muszą o tym pamiętać i wciąż stawać pod krzyżem.

mw

Pastores poleca