Szkic Chestertona o Akwinacie to pozycja klasyczna. Ta niewielka książeczka, o której Étienne Gilson powiedział, że jest „najlepszą, jaką kiedykolwiek napisano o św. Tomaszu”, trafia do rąk polskich czytelników w nowym tłumaczeniu, uzupełniona o nowe, niedawno odnalezione fragmenty, w czasie kilku okrągłych jubileuszów związanych ze św. Tomaszem i tuż przed 150. rocznicą urodzin Chestertona.
Wśród narastającego zamętu warto wracać do nich obu, bo słowa Chestertona o św. Tomaszu pasują także do ich autora: „Święty jest lekiem, ponieważ jest odtrutką (...) przekonujemy się, że przywraca on światu zdrowy rozsądek przez przejaskrawianie tego, co świat zaniedbuje”. Pisząc w latach trzydziestych XX wieku, Chesterton nazywał go „wiekiem niezdrowej bezrozumności” i wskazywał, że lekarstwem na bolączki tej epoki może być „równowaga zrównoważonego umysłu” św. Tomasza. Nasz wiek zasługuje raczej na miano bezrozumności antyludzkiej i dlatego Chesterton, niezrównany piewca Wcielenia, na każdym kroku wyrażający zachwyt różnorodnością i niepowtarzalnością świata, może nam pomóc odzyskać zdrową więź z naturalnym porządkiem stworzenia, z sobą samym, jak również z drugim człowiekiem. Jego przenikliwe i bardzo szerokie spojrzenie na dzieje ludzkiej myśli pozwala także dostrzec w błędach obecnej epoki nowe wcielenie dawnej herezji manicheizmu, w której zawsze dominuje „przekonanie, że natura jest zła lub że zło jest przynajmniej zakorzenione w naturze” – czego dziś ludzie dopatrują się nawet we własnym ciele, nie akceptując własnej płci biologicznej i związanych z nią funkcji życiowych. Również do obecnego kryzysu Kościoła pasuje jak ulał diagnoza Chestertona o błędach mających od zawsze „dwie zasadnicze formy: ostrzejszą, która znajdowała się na zewnątrz Kościoła i atakowała Kościół, oraz bardziej subtelną, która znajdowała się wewnątrz Kościoła i psuła Kościół od środka. Nie było epoki, w której Kościół nie byłby rozdarty między taką napaścią i taką zdradą”. W dobie coraz ostrzejszych podziałów Chesterton, obdarzony tak samo jak bohater jego książki potężnym „apetytem polemicznym”, przypomina także współczesnym obrońcom chrześcijaństwa, że powinna ich obowiązywać stosowana przez św. Tomasza „zasada, że musimy albo powstrzymać się od prowadzenia sporu z przeciwnikiem, albo prowadzić spór na jego gruncie, a nie na naszym własnym”. „Oby wszyscy chrześcijańscy apologeci – pisze Chesterton – zapamiętali tę maksymę, oby wypisali ją wielkimi literami na ścianie, zanim przybiją do niej jakiekolwiek tezy”. Podobnych nauk można z tej niewielkiej książeczki wyciągnąć bardzo wiele. Aktualność św. Tomasza, o której tak barwnie i z taką poetycką swadą pisze Chesterton, i aktualność samego Chestertona ma to samo źródło. Obaj są ponadczasowi, bo ich przemyślenia mają za punkt odniesienia „całą porażającą historię Boga Człowieka opowiedzianą w Ewangeliach”.
ms