Czy to wszystko jedno, jakiego języka używamy, mówiąc o sprawach duchowych i moralnych? Czy w sferze języka wszystko nam wolno?
Zwierzęta porozumiewają się za pomocą dźwięków, ludzie za pomocą słów. Słowa służą przekazywaniu naszych myśli, przede wszystkim na temat dobra i zła. Aby doszło do porozumienia, odbiorca musi nie tylko usłyszeć nasze słowa, ale także zrozumieć ich sens, przy założeniu, że obydwaj nadajemy słowom to samo znaczenie. W przeciwnym wypadku dochodzi do nie-porozumienia. Słowa, którymi się posługujemy i do których jesteśmy przyzwyczajeni, wywołują w nas określone skojarzenia. Na ich słownikowe rozumienie nakładają się doświadczenia życiowe człowieka, jak również konotacje etyczne, dzięki którym zjawiska opisywane z ich pomocą kojarzą się nam z czymś pozytywnym lub podejrzanym moralnie. Słowa układamy w zdania. Zdanie powinno być zbudowane poprawnie pod względem gramatycznym i logicznym. Człowiekowi, który nie panuje nad swoimi myślami, trudno sformułować jednoznaczny komunikat, ale również trudno mu właściwie zrozumieć komunikat wysłany przez drugą osobę, nawet w przypadku jego klarowności i własnych dobrych chęci.
Może się zdarzyć, że rozmówcy… (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze kwartalnika PASTORES 104 (3) Lato 2024.