– Do największych bolączek katolickiej praktyki medialnej należy brak odwagi w podejmowaniu dialogu – uważa dr hab. Grzegorz Łęcicki, emerytowany profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, specjalista w zakresie teologii środków społecznego przekazu. Jego zdaniem media katolickie w sposób atrakcyjny i ciekawy powinny pokazywać tematy uniwersalne, ważne dla każdego człowieka, takie jak szczęście, sens życia, śmierć, cierpienie, miłość, małżeństwo. 24 stycznia Kościół wspominał św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy i mediów katolickich.


Maria Osińska (KAI): Tematem orędzia Papieża Franciszka na tegoroczny Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu jest sztuczna inteligencja. Ojciec Święty wskazuje zarówno na potencjał, jak i zagrożenia płynące z tej technologii. Panie Profesorze, jak rozumieć przesłanie Papieża Franciszka?

Dr hab. Grzegorz Łęcicki: Papież Franciszek, podobnie jak jego poprzednicy od czasów św. Pawła VI, ogłosił orędzie na Światowe Dni Środków Społecznego Przekazu. Odniósł się w nim do jednego z najbardziej aktualnych fenomenów medialnych, którym dziś jest sztuczna inteligencja. Słusznie wskazał na niebezpieczeństwo, które wynika z dominacji narzędzia nad jego twórcą, człowiekiem, co w dziedzinie mediów przekłada się na mniej lub bardziej świadome deprecjonowanie roli i zadań dziennikarzy i redakcji.

Papież bezsprzecznie dostrzega także inne zagrożenie, którym we współczesnym świecie jest lawina komunikatów medialnych. Docenia naturalnie niezwykłość fenomenu sztucznej inteligencji, ale przypomina, że to tylko narzędzie, które powinno być poznawane i wykorzystywane w umiejętny sposób.

Tegoroczne papieskie orędzie na kolejne Dni Środków Społecznego Przekazu zawiera również dramatyczne pytanie o sposób obrony dziennikarzy i użytkowników mediów przed technologiami mogącymi służyć bardziej rynkowi i władzy, niż człowiekowi. Odpowiedź wydaje się dość prosta, wręcz banalna, od dawna obecna we współczesnej doktrynie medialnej Kościoła i przypominanej od czasów Piusa XI: edukacja medialna. Skoro tłumaczenie zjawisk świata wymogło nauczanie geografii, przyrody, chemii, fizyki, astronomii, to tak powszechny fenomen, którym są media, także wymagają odpowiedniej edukacji odbiorców i użytkowników mediów, by zachowali samodzielność i indywidualność myślenia, a nie tylko byli bierną masą podatną na prymitywną propagandę czy umiejętną manipulację. Papieskie postulaty edukacji medialnej, formułowane od czasów św. Pawła VI, wciąż niestety pozostają wyłącznie postulatami.

Jaka jest rola mediów katolickich w Polsce i na świecie?

Media katolickie przede wszystkim mają za zadanie informowanie o życiu Kościoła w różnych aspektach, a także zajmowanie się problemami, dotyczącymi zarówno duchownych, jak i ludzi świeckich. Katolicki ideał medialny powinien być inspiracją dla innych środowisk dziennikarskich, ponieważ katolicka doktryna medialna wyraźnie wskazuje, że ideałem dziennikarskim, do którego należy dążyć, jest triada: prawda, dobro i piękno, których fundament stanowi rzetelność i profesjonalizm. Taka wizja i sposób uprawiania dziennikarstwa może być dla innych mediów zaczynem, światłem.

Obecna relatywizacja prawdy i prawd moralnych jest tak daleko posunięta, że prawdę zastąpiły poglądy, wszystko jest dobre i piękne, bo ponoć nie ma zła i brzydoty. Media katolickie próbują przeciwstawić się takiemu błędnemu przedstawianiu obrazu świata.

Jak rozwijają się media katolickie?

Ten rozwój teraz następuje wolniej, niż dawniej, bo jest to trudniejsze z wielu względów. W XIX wieku, kiedy dominowała prasa liberalna, Papież Grzegorz XVI apelował o tworzenie prasy katolickiej, i rzeczywiście pojawiła się ona dosyć szybko. Potem gdy w okresie międzywojennym niezwykle popularnym nowym medium stało się radio, Pius XI zdecydował o utworzeniu Radia Watykańskiego, czyli nadającej w wielu językach rozgłośni Stolicy Apostolskiej.

W III RP na mocy konkordatu każda diecezja mogła utworzyć własne radio. Nowocześniejsze media audiowizualne – kino i telewizja – wymagają jednak ogromnych nakładów, o które jest zdecydowanie trudniej. Dysproporcje są wyraźnie widoczne na przykładzie ilościowego porównania świeckich mediów audiowizualnych, czyli kinematografii i telewizji, z liczbą mediów katolickich. Ich problemem są nie tylko finanse, ale i mentalność wielu środowisk katolickich niedoceniających znaczenia i wpływu atrakcyjnych przekazów medialnych.

Pomimo nauczania św. Jana Pawła II, Benedykta XVI, aż po Papieża Franciszka, którzy mówili o potrzebie obecności Kościoła w tych nowych sferach medialnych, o których 30 lat temu nam się nie śniło, czyli w mediach społecznościowych, dialogicznych, mam wrażenie, że nie wszyscy czują potrzebę obecności Kościoła w nowoczesnych mediach. Kościół bywa tam jednak obecny, głównie dzięki charyzmatycznym kaznodziejom, czy księżom, którzy odkryli fenomen nowych mediów. Czy instytucjonalnie sobie z tym radzimy? Raczej wątpię, o czym świadczy, najdelikatniej mówiąc, nieporywająca liczba wyświetleń oficjalnych stron diecezji, parafii, zakonów i innych instytucji kościelnych. Nieumiejętność ich tworzenia, niekiedy rażąca amatorszczyzna bardziej odstrasza, niż zachęca do wejścia w przestrzeń medialną Kościoła.

Czy faktycznie telewizja i radio ustępują miejsca mediom internetowym?

Dla starszego pokolenia media tradycyjne były i nadal są podstawowym źródłem przekazów medialnych. Aktualne dane statystyczne pokazują, że najważniejszym narzędziem medialnym w polskich domach jest zarówno komputer, jak i telewizor. Oznacza to, że telewizja nadal bardzo silnie oddziałuje, choć niewątpliwie bardziej na starsze pokolenie. Jedyną katolicką ofertą doń skierowaną jest TV TRWAM i programy katolickie nadawane w TVP. Młodsze pokolenie chętniej korzysta z komputerów, laptopów, smartfonów i innych najnowocześniejszych mobilnych urządzeń umożliwiających niemal stałe przebywanie w cyberprzestrzeni. Młodych zdecydowanie bardziej fascynują media internetowe, dialogiczne, społecznościowe. Media to nie jest czwarta władza, ale pierwsza, a nawet jak niektórzy twierdzą, to swoista religia współczesnego świata.

Wobec dominującej roli środków przekazu i komunikacji we współczesnym świecie absolutnie potrzebna jest zmiana mentalności duszpasterzy w stosunku do mediów. Brak odpowiedniej edukacji medialnej przynosi bardzo złe owoce. Odbiorca i użytkownik mediów nienauczony krytycznego myślenia i selektywnego doboru przekazów medialnych, nieświadomy zasad i reguł rządzących poszczególnymi gatunkami dziennikarskimi i komunikatami medialnymi, łatwo ulega propagandzie i manipulacji.

Postulowana przez Papieży edukacja medialna nie została – a szkoda – wprowadzona do szkolnictwa katolickiego rozwijającego się w III RP. Kościół utracił szansę pokazania, że tak jak w dawnych wiekach był prekursorem i animatorem nauki, przemian, postępu, tak i teraz odpowiada na wyzwania edukacyjne nowej, medialnej cywilizacji. Wprowadzenie teraz edukacji medialnej do seminariów duchownych w wymiarze zaledwie 30 godzin i programu, który na starcie jest już mało aktualny, pokazuje, że ta problematyka niesłusznie nadal jest niedoceniana.

Czy mediom katolickim trudniej jest przyciągnąć tylu odbiorców, co świeckim?

Tak. Mamy do czynienia po raz kolejny z problemem edukacji medialnej, czyli wychowania odbiorcy. Trzeba umieć rozpoznać, czego odbiorca szuka w mediach i pokazać to w sposób atrakcyjny i ciekawy, szczególnie tematy uniwersalne, ważne dla każdego człowieka, takie jak szczęście, sens życia, śmierć, cierpienie, miłość, małżeństwo. Problemy egzystencjalne i ich odnoszenie do Ewangelii wymaga odpowiedniego, atrakcyjnego przedstawienia medialnego. Nie chodzi o przerost formy nad treścią. Tego trzeba dokonywać umiejętnie, z wyczuciem artystycznym i z talentem. Czy media katolickie potrafią to robić? Każde to robi, jak umie. Nieraz mimo dobrej woli i szlachetnych intencji bywa to bardzo siermiężne.

Do największych bolączek katolickiej praktyki medialnej należy brak odwagi w podejmowaniu dialogu. Dla młodych ludzi istotną zaletą mediów społecznościowych jest wymiana poglądów, niekiedy nawet niezbyt roztropnych. Zamknięcie komentarzy obserwowane na stronach parafialnych, oznacza zamkniecie na dialog, strach nie tylko przed jakąś krytyką, ale i innymi poglądami niekoniecznie związanymi z atakowaniem wiary, religii, Kościoła. Wychodzi na to, że w Kościele mamy mało ludzi chcących rozmawiać i odpowiednio przygotowanych do dialogu, niekiedy trudnego. Oprócz braku chęci występuje również brak umiejętności.

Czy media katolickie mogłyby stwarzać możliwości dialogu ponad podziałami?

To wizja przyszłości. Mam wrażenie, że we współczesnym świecie największym problemem jest to, że już nie chcemy słuchać żadnego autorytetu, żadnych instytucji, zwłaszcza gdy mają przyczepione jakieś czarne łaty, albo czarny PR, a z drugiej strony gdy ani nie chce się, ani nie umie rozmawiać z człowiekiem, który jest zbuntowany, może poraniony, poszukujący, bo to wymaga wysiłku, czasu, empatii i mentalnych kwalifikacji.

Niekiedy słyszę pytanie bardzo prozaiczne: a kto za to zapłaci? Jeśli więc od razu tak komercyjnie podchodzimy do relacji człowiek-media-odbiorca to wychodzi na to, że nie opłaca nam się rozmawiać ze światem, ponieważ jeszcze mamy 20% czy 30% wiernych w Kościele i cieszymy się, że oni jeszcze są. Od prawie 50 lat pytam różnych proboszczów, co robią, by przyciągnąć do Kościoła te pozostałe 70-80% mieszkańców parafii. Odpowiedzi w większości są takie same, schematyczne: Nic, i tak mamy dużo roboty.

Papież Franciszek ma rację, że nasze parafie czasem stały się niekiedy takimi towarzystwami wzajemnej adoracji i zatraciły świadomość misyjną i ewangelizacyjną. Duchowni i parafianie zapatrzeni wyłącznie w siebie, konstatują wprawdzie, że są mniejszością, ale to wcale jeszcze nie pobudza do poszukiwania nowych środków ewangelizacji najbliższego środowiska, do czego zachęca Papież Franciszek. Brak parafialnej dynamiki misyjnej sprawia, że orędzie Ewangelii, wizja zbawienia, szczęścia wiecznego pozostaje nieznana i zapomniana.

Jakie możliwości ewangelizacyjne stwarzają Kościołowi media?

Niemal nieograniczone. Media stanowią szansę dla Kościoła szczególnie w zakresie preewangelizacji i formacji. Nasi przodkowie potrafili wykorzystać prasę jako medium, bo ludzie wtedy czytali. Kiedy się pojawiło radio, to również służyło do przekazu treści religijnych. Od początku kina były w nim obecne także treści religijne. Obecnie kino religijne stanowi niewielki margines sztuki kinematograficznej, przytłoczonej produkcjami sensacyjnymi, kryminalnymi.

O ile dawniej Kościół był mecenasem sztuki, to teraz w coraz rzadszym stopniu bywa mecenasem kina. Problemem są nie tylko finanse, ale i mizerne związki ze środowiskiem twórców mediów audiowizualnych. Znakomici filmowcy w większości nie są zainteresowani tematyką religijną, mimo że tworzą poruszające obrazy egzystencjalne. Inaczej, co wcale nie oznacza, że bezproblemowa, jest kwestia mediów społecznościowych. Powierzanie ich prowadzenia nawet młodym księżom, obeznanym z najnowszymi technologiami komunikacyjnymi, nie oznacza od razu profesjonalizmu i znajomości reguł rządzących mediami. To też wymaga odpowiedniej edukacji medialnej, w to po prostu też trzeba zainwestować.

Czy Kościół wystarczająco dobrze wykorzystuje środki masowego przekazu w dziele ewangelizacji?

Niestety nie. Episkopat nie ma swojego prasowego organu. Same suche oświadczenia na oficjalnej stronie internetowej Konferencji Episkopatu Polski to jeszcze nie jest medium mogące zainteresować tzw. przeciętnego czytelnika, który także potrzebuje publicystyki, komentarzy, polemiki. W jakimś stopniu uzupełnia tę lukę portal Opoka. W dobie mediów audiowizualnych konieczne jest ich tworzenie. Telewizja Trwam należąca do Zakonu Redemptorystów ma specyficzną, pobożnościową ofertę programową. Taka oczywiście też jest potrzebna, ale to nie znaczy, że nie mogłaby powstać jeszcze inna, bardziej dynamiczna, o innym charakterze skierowana bardziej do młodego i średniego pokolenia, która mogłaby się pojawić w mediach społecznościowych.

Kolejna zaprzepaszczona szansa to radio. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji 30 lat temu na mocy konkordatu każdej diecezji przyznała częstotliwość. Szansa utworzenia ogólnopolskiej sieci rozgłośni katolickich się nie powiodła. Proszę zobaczyć, ile parafii nie ma jeszcze stron internetowych. W XXI wieku, przy takim rozwoju informatyki, jeżeli czegoś w zakresie komunikacji społecznej nie ma w Internecie, to można powiedzieć, że tego w ogóle nie ma. Trudno więc mówić o tym, że wykorzystywane są wszystkie szanse.

Wychowanie do użytkowania i odbioru mediów jest całkowicie zaniedbane. Symptomatycznym przykładem oderwania od aktualnej rzeczywistości jest to, że w seminariach duchownych nowy program przewiduje 630 godzin na filozofię, a tylko 30 na media, co jest niestety znakiem odwrócenia obecnego porządku świata.


Źródło: https://www.ekai.pl/prof-lecicki-mediom-katolickim-brakuje-odwagi-w-podejmowaniu-dialogu/
Fot. vereguglielmone / Cathopic


Pastores poleca