Niektórzy moi parafianie nie widzą w in vitro żadnego problemu. Zetknąłem się też z osobami, które nie mogąc mieć dzieci, jeszcze się wahają... W jaki sposób, będąc duszpasterzem, mogę budzić sumienia osób, które przyjmują, że to, co prawnie dozwolone, jest moralnie słuszne, i pomóc tym, które, przeczuwając, że prawo otwiera drogę do niemoralności, mają jednak kłopot z wiernością Ewangelii?
Stając wobec tak trudnych i bolesnych problemów, jak brak zaspokoje­nia pragnienia dziecka na skutek niepłodności, mamy rzeczywiście do wykonania jedno podstawowe zadanie: budzenie sumień. Jeżeli ktoś odrzuci argumenty, nie zechce ocenić w sumieniu swoich działań i poprze­stanie na "ale ja chcę", to po ludzku jesteśmy jako duszpasterze bezsilni. I właśnie od tego chciałbym zacząć: Nie wszystko od nas zależy. Myślę, że ksiądz, który mówi, że nic nie możemy jako wspólnota Kościoła zrobić, jest niewierzący. Zanim będziemy myśleć o działaniu, o przekonywaniu, trzeba mocnego modlitewnego wsparcia troski o życie. W tym względzie każda inicjatywa modlitwy o życie jest cenna: szturmować niebo - to fundament w przekonywaniu wątpiących i szukających właściwej drogi, bo w tym wszystkim Bóg najwięcej może zrobić, gdyż On jest Panem życia.

(...)

Pastores poleca