z KS. KARD. STANISŁAWEM DZIWISZEM, metropolitą krakowskim, przewodniczącym Komisji Episkopatu Polski ds. Duchowieństwa, rozmawia ks. Wojciech Węckowski

Kiedyś, gdy Ojciec Święty Jan Paweł II wracał do Watykanu wraz z Księdzem Kardynałem z wizytacji w jakiejś rzymskiej parafii, stałem na chodniku w oczekiwaniu na papieski samochód. Gdy podjeżdżaliście w orszaku policji, zobaczyłem, że w dłoniach Papieża znajdował się różaniec. Wielu po takiej wizytacji pewnie rozmawiałoby o tym, jak było na tej parafii. A Ojciec Święty jakby każdą wolną chwilę wykorzystywał na modlitwę. Czy rzeczywiście tak było?

Jan Paweł II był człowiekiem modlitwy. Te słowa charakteryzują go najdokładniej. On budził się z modlitwą i kończył każdy dzień modlitwą. Wykorzystywał każdy moment na spotkanie z Bogiem. Podkreślam to najdobitniej: jedną z cnót heroicznych Ojca Świętego było doskonałe wykorzystanie czasu i wypełnianie go kontemplacją.

Gdy z perspektywy trzech lat po śmierci Sługi Bożego Jana Pawła II wędruję myślami w głąb spotkań z nim, dochodzę do wniosku, że rzeczywiście całe jego życie codzienne: nauczanie, audiencje, podróże, praca naukowa to jedna wielka modlitwa. Czy tak właśnie można podsumować życie Jana Pawła II?

Ludzie wyczuwali to podświadomie. Dzięki spotkaniom z Papieżem znajdowali się bardzo blisko Pana Boga. A Jan Paweł II ciągle poszukiwał właśnie obecności Boga na tym świecie. Bóg był jego fascynacją, a rozmowa z Nim była dla Papieża jak tlen. Co więcej, u niego nie było wyraźnego podziału na pracę i modlitwę. On nie musiał mówić: „Teraz będę się modlił” – chciał przebywać z Bogiem przez cały czas. (...)

Pastores poleca