28 czerwca 2008 roku rozpoczął się, ustanowiony przez Kościół, Rok św. Pawła – wielkiego głosiciela słowa Bożego, który apostołował w różnych miejscach starożytnego świata. Na przestrzeni wieków Pismo Święte było przekazywane ustnie, spisywane ręcznie, a później drukowane.
Za bezcenny skarb „czarnej sztuki” drukarskiej uważa się pelpliński egzemplarz Biblii Gutenberga, o czym w Roku św. Pawła warto przypomnieć. 42-wierszowy inkunabuł jest własnością Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie, ale znajduje się w pelplińskim muzeum diecezjalnym, gdzie można go oglądać. Pelplińską Biblię owiewa legenda, a jej burzliwe losy mogłyby być kanwą wręcz sensacyjnej opowieści. Większość badaczy twierdzi, że Biblia pochodzi z klasztoru franciszkanów-obserwantów, który istniał w Lubawie od 1502 do 1821 roku, kiedy to został zlikwidowany w ramach sekularyzacji podjętej przez władze pruskie. Zakonników do Lubawy sprowadził z Saalfeld w Saksonii biskup chełmiński Mikołaj Crapitz (Chrapicki) (1450-1514). Ten wykształcony w Kolonii i Krakowie torunianin określany był mianem „pierwszego humanisty na stolicy chełmińskiej”. I to właśnie on, „wielką do ksiąg pałając miłością”, wzbogacił bibliotekę konwentu o 26 woluminów, w tym prawdopodobnie i o Biblię Gutenberga, która wówczas kosztowała majątek, bo ok. 40 guldenów. Wysuwa się też hipotezę, że mnisi otrzymali ją w darze od Krzysztofa Kuppenera (1466-1511), profesora uniwersytetu w Lipsku, związanego z Lubawą urodzeniem, albo od biskupa chełmińskiego Piotra Kostki (1574-1594), który sprowadził do Lubawy bernardynów. Przypuszcza się też, że księża mieli Biblię Gutenberga w swoich zbiorach wcześniej, już przed przyjazdem do Lubawy. Te zbiory przetrwały w Lubawie do końca istnienia klasztoru w liczbie 2046 tomów, w tym 148 inkunabułów. Dzięki oficjałowi diecezji chełmińskiej, Janowi Wojciechowi Kriegerowi, po kasacie zakonu, 30 sierpnia 1833 roku, zbiory klasztoru zostały wraz z Biblią przekazane seminarium duchownemu w Pelplinie, gdzie były potem katalogowane i badane. Ale dopiero w 1897 ro¬ku dr Paul Schwenke, zasłużony dla dziejów drukarstwa dyrektor biblioteki uniwersyteckiej w Królewcu, odkrył pelplińską Biblię na nowo w trakcie systematycznych prac nad starymi drukami, zwłaszcza nad dziełami Gutenberga, którymi od dawna się zajmował. Po badaniach porównawczych przeprowadzonych w Berlinie w latach 1899-1900 stwierdził autentyczność obu tomów inkunabułu i wycenił go na 20 tys. marek. To spowodowało zainteresowanie Księgą w Europie, zwłaszcza że biskup chełmiński Stanisław Wojciech Okoniewski, mając kłopoty z inwestycjami w diecezji, chciał ją sprzedać. Wówczas posypały się oferty z różnych stron. Bibliotekarze i antykwariusze gotowi byli zapłacić horrendalne sumy. Mówiło się nawet o kwocie 1 mln 800 tys. zł. Jednak pod wpływem opinii publicznej od zamiaru sprzedaży odstąpiono. W czasie II wojny światowej hitlerowcy ze szczególną zaciekłością szukali bezcennego skarbu sztuki drukarskiej w Pelplinie i całej Europie. Przesłuchiwali ludzi, bili ich i maltretowali, żeby poznać miejsce ukrycia Biblii, a także móc aresztować ks. prof. Antoniego Liedtkego, konserwatora diecezjalnego, dyrektora biblioteki seminaryjnej i archiwum diecezjalnego. Na ks. Liedtkego, nazywanego przez nich „złodziejem Biblii”, wydany był wyrok śmierci, podobnie jak na bp. Okoniewskiego. Dlatego obaj musieli się ukrywać. W tym czasie Księga podróżowała już po świecie. Najpierw wywiózł ją w skórzanej walizie, wraz z rękopisem bogato iluminowanego „Psałterza”, ks. Liedtke do Banku Gospodarstwa Krajowego w Warszawie i tam ukrył w sejfie. Po ewakuacji banku Biblia rozpoczęła wędrówkę, aż trafiła do Biblioteki Polskiej w Paryżu, skąd razem ze skarbami wawelskimi, m.in. arrasami, dr Karol Estreicher wywiózł ją małym statkiem do Anglii. Po krótkim pobycie w Anglii wyruszyła w dalszą podróż do Ottawy w Kanadzie statkiem flagowym „Batory”. Wojnę przeleżała w Kanadzie i stąd po wielu trudnościach została sprowadzona do Polski i oddana seminarium duchownemu w Pelplinie.
Pelplińska Biblia uważana jest za „najbielszego z «białych kruków»”, czyli za unikatowe dzieło sztuki drukarskiej, którą w XV wieku uznawano za wspaniały dar Boga i sławiono jako ars sancta i ars artium. Wynalazek ruchomej czcionki Jana Gutenberga (1400-1468), który w Moguncji zajmował się grawerowaniem w metalu i odbijaniem drzeworytowych druków okolicznościowych (kalendarzy, obrazków itd.), był niewątpliwie na miarę dzisiejszego Nobla. W owym czasie księgi były tak drogie, że tylko nieliczni mogli je mieć na własność. Mistrz Jan chciał wydrukować wiele jednakowych i równie pięknych Biblii, znacznie tańszych od kopii przepisywanych ręcznie w średniowiecznych skryptoriach. Dlatego założył spółkę z kupcem Janem Fustem. W jego drukarni w latach 1452-1455 powstało ok. 180 dwutomowych egzemplarzy Biblii, drukowanych pismem gotyckim po łacinie (wys. 7,2 mm), którym posługiwali się zakonnicy przepisujący księgi. 30-35 egzemplarzy odbito na pergaminie, a 145-150 na papierze. Pelpliński egzemplarz tłoczony był na papierze z pierwszego składu, ale nie w całości, jak wiele innych ksiąg. W zasadzie nie ma w nim śladów niedbałości w postaci czarnych plam farby drukarskiej, poza kilkoma stronami, gdzie pozostały niewielkie ślady rąk lub tamponu, którym nakładano na skład farbę drukarską. I poza śladem o wymiarach 25 x 7 mm przewróconej czcionki, odbitym na 46. stronie pierwszego tomu, co dziś raczej stanowi walor Biblii. Pozwała to bowiem zrekonstruować kształt ruchomej czcionki Gutenberga i ma dzięki temu nieocenione znaczenie. Być może drukarz obsługujący prasę nie zauważył tkwiącej w składzie czcionki i nie usunął jej w porę. A może sądził, że nie zostanie odbita na marginesie, który był zabezpieczony papierową ramką. Ramka jednak z czasem zaczęła przepuszczać i tak powstał obrys czcionki. Co ciekawe, taki sam obrys widoczny jest, mimo próby jego wycierania, na pergaminowym egzemplarzu berlińskiej Biblii.
Papier czerpany, na którym drukowana jest pelplińska Księga, o żółtawo-szarym zabarwieniu i grubości od 0,21 do 0,29 mm, pracownia Gutenberga zakupiła w Strasburgu i Piemoncie. Świadczą o tym znaki wodne w czterech rodzajach, jakimi wytwórcy sygnowali arkusze. Są to: kiść winogron w dwóch wariantach, głowa wołu z umieszczonym między rogami prętem zakończonym krzyżem św. Andrzeja i sylwetka całego wołu.
Pelpliński egzemplarz Biblii zawiera łaciński tekst wszystkich ksiąg Pisma Świętego w tłumaczeniu św. Hieronima, który powstał ok. 400 roku na zlecenie papieża Damazego i posiada prologi oraz komentarze przejęte z obowiązującej wówczas Wulgaty. Całość składa się z dwóch tomów, każdy po 641 kart, zadrukowanych obustronnie w dwóch kolumnach (285 x 85 mm), liczących po 40-42 wiersze. Egzemplarz nie jest kompletny. Brakuje ostatniej, 317. karty w II tomie, zadrukowanym tekstem Apokalipsy, który urywa się na rozdziale XX, wiersz 9, oraz dwu kart niezadrukowanych: 318 i 319.
Inicjały i zdobienia Biblii zostały wykonane ręcznie przez kaligrafa i rubrykatora. Za najpiękniejszy spośród 149 dużych inicjałów (od 3 do 6 wierszy) uważa się inicjał na pierwszej stronie I tomu w kształcie litery F (ater Ambrosiu tua mihi...). Jest on barwy niebieskiej, wykładany złotem i o pięknym ornamencie marginalnym. Pozostałe są dwubarwne, niebiesko-czerwone, o delikatnym ornamencie zrobionym piórkiem. Skromna iluminacja nie odbiera jednak urody pelplińskiej Biblii. Ciekawe są tzw. rubryki, czyli wpisanie kolorem czerwonym objaśnień na początku i końcu prologów i ksiąg. Wykonali je rubrykatorzy, żeby uniknąć zbyt wysokich kosztów związanych z powtórnym nakładem arkuszy na prasę. Mimo wielkiej staranności nie udało się uniknąć błędów, jak literówki i przeinaczenia, spowodowanych nieuwagą i brakiem znajomości łaciny.
Autentyczna oprawa Biblii Gutenberga zachowała się tylko w 9 egzemplarzach, w tym w pelplińskim. Wykonał ją w XV wieku Heinrich Coster z Lubeki, który oprawił woluminy w deski dębowe (43,5 x 30 cm), pokryte skórą kozłową (wyprawianą roślinnie) albo innej zwierzyny płowej, pierwotnie w kolorze czerwonym. I dla większej trwałości zaopatrzył w mosiężne guzy, narożne okucia i klamry umocowane na skórzanych pasach, żeby zamykać Biblię. Uszlachetnił oprawy zewnętrzne, stosując ornament z wytłoczonymi w skórze motywami figuralnymi, zwierzęcymi i roślinnymi w układzie geometrycznym, którego czworobok środkowy sygnowany jest w dolnym i górnym pasie dwoma tłokami: hin(ri)c(us) cost(er) i bant dit, co potwierdza autentyczność oprawy.
Od kilku lat Wydawnictwo „Bernardinum” wydaje faksymile Biblii Gutenberga, nazywanego „Człowiekiem II Millenium”. Przedsięwzięcie to stało się możliwe dzięki współpracy z Uniwersytetem Keito w Tokio, gdzie powstał specjalny program badawczy HUMI (Humanities Media Interface), mający na celu niedestrukcyjną analizę rzadkich książek i utworzenie bazy danych, zawierającej ich cyfrowe reprodukcje. Faksymile, wykonane przy zastosowaniu najdoskonalszych współczesnych technologii, zadziwiają świat.

Marzenna Bławat (ur. 1953), publicystka, dziennikarka dwutygodnika diecezji pelplińskiej „Pielgrzym”. Opublikowała m.in. książki Niebo w prezencie i Słowa nitką wiatru szyte.

Pastores poleca