Stosunek Kościoła do internetu cechuje bardzo ciekawa ambiwalencja. Oscyluje on bowiem między odrzuceniem a fascynacją. Większość teologów artykułuje swój dystans i widzi w nim przede wszystkim zagrożenie, wskazując zwłaszcza na kwestię redefinicji pojęcia wspólnoty. Gdzieś pośrodku sytuuje się Magisterium Ecclesiae, które widzi w internecie zarówno szansę duszpasterską, jak i zagrożenie duchowe. Zupełnie po drugiej stronie plasuje się znakomita większość, zwłaszcza młodych księży, którzy z pochyloną głową przemierzają bezkresny świat internetu. A wszyscy oni są przecież naszymi niedzielnymi kaznodziejami.


Internet jako pomoc kaznodziejska?

Co więc robi kaznodzieja w internecie? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, czym ten internet dla niego jest. Szukając odpowiedzi na pytanie o internet jako pomoc kaznodziejską, warto odwołać się do trzech metafor.

Śmietnik
Jacek Fedorowicz powiedział kiedyś, że Ameryka to tak ogromny świat, że jeśli dobrze poszukać, to znajdzie się w niej wszystko, nawet stare numery ?Trybuny Ludu?. O podobne stwierdzenie można się pokusić także w odniesieniu do internetu. Da się w nim bowiem znaleźć niemalże wszystko. Do najważniejszych cech internetu jako medium należy jego wyjątkowa dostępność, znikoma kontrolowalność i wysoki współczynnik zmienności. Nie chodzi tutaj jedynie o dostępność odbiorcy, uwarunkowaną de facto tylko przez czynniki techniczne: posiadanie komputera i dostęp do sieci, co jest dzisiaj relatywnie coraz tańsze. Tym, co wyróżnia internet jako medium, jest dostępność w sensie nadawczym. Inaczej niż w innych mediach, jak prasa, radio czy telewizja, teoretycznie bowiem każdy użytkownik sieci może stać się nadawcą. Do tego nie jest konieczna nawet swoja prywatna strona, istnieje przecież wiele witryn opartych na forach dyskusyjnych lub publikujących, czasami bez większej selekcji, nadesłane teksty, zdjęcia czy nagrania.
Internet to także medium szybkie. Współczynnik zmienności jest tu daleko większy niż w przypadku innych środków przekazu. Strona, która staje się martwa, przestaje być interesująca. Mediatyzacja życia osiąga tutaj swoje (być może tylko tymczasowe) apogeum. Już nie jest tak, że ? jak się kiedyś mówiło ? istnieje tylko to, co pokazano w telewizji, ale istnieje tylko to, co ma swoją elektroniczną reprezentację w internecie.
Co więc robi kaznodzieja w śmietniku? Szpera. A to szperanie może okazać się dla niego bardzo niebezpieczne.
O. Raniero Cantalamessa OFMCap w kazaniu na Wielki Piątek w 2006 roku powiedział, że ?żyjemy w epoce mediów, a media bardziej niż prawdą zainteresowane są nowością?. Cechą charakterystyczną śmietnika jest to, że rzeczy, które wczoraj jeszcze były nowe, dziś już są stare i nadają się jedynie do wyrzucenia. Śmietnik internetowy ?skazany? jest na nieustanną nowość, której synonimem staje się sensacyjność. Źle by się stało, gdyby kaznodzieja miał czerpać wiedzę o życiu i o świecie ze śmietnika. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby obraz internetowy, medialny stał się dla niego jedynym modelem rzeczywistości. Mówiąc jeszcze inaczej, gdyby był przekonany, że jest tak, jak to widać w sieci.
Poprawność głoszenia Słowa w Kościele zależy także od właściwej wizji świata, w którym się żyje. I chodzi tutaj nie tylko o wizję fenomenologiczną, o zwykły opis świata, ale również o jego wizję teologiczną, o jego istotny sens. Kaznodziejstwo oparte jedynie na wiedzy medialnej skażone jest wizją pesymistyczną, negatywną, gnostycką, gdzie szala walki między dobrem a złem przechyla się na stronę zła, które zdaje się triumfować. Kaznodzieja musi się absolutnie wyzwolić z takiego obrazu świata.
Jaki jest więc świat? Na to pytanie chciałoby się ? parafrazując znany cytat z Nowych Aten Benedykta Chmielowskiego ? odpowiedzieć: ?Świat jaki jest, każdy widzi?. Niestety, każdy go widzi tak jak chce. Ale jak go powinien widzieć teolog, kaznodzieja? O. Raniero Cantalamessa w wielkopiątkowej homilii z 2003 roku zacytował słowa św. Franciszka: ?Człowiek, jaki jest przed Bogiem, taki jest, a nie inny?. I parafrazując św. Franciszka dorzucił: ?Świat, jaki jest przed Bogiem, taki jest, a nie inny?. Albowiem ?świat pojednany, który stał się czymś jednym w Chrystusie, już istnieje. Chodzi o to, co widzi Bóg, gdy spogląda na naszą poranioną planetę, On, który obejmuje swoim spojrzeniem przeszłość, teraźniejszość i przyszłość?.
Taka jest ? można by powiedzieć ? najbardziej wewnętrzna struktura i natura świata. Owszem ? jak przypomina św. Paweł ? świat został poddany marności, ale ten sam świat ?jęczy i wzdycha w bólach rodzenia? (Rz 8,22). Zadaniem kaznodziei jest pod powłoką medialnej sensacyjności i nowości, których postać przemija (por. 1 Kor 7,31b), widzieć świat prawdziwy, to znaczy świat zbawiony, odkupiony i pojednany, czyli taki, jakim on jest w oczach Bożych. (?)

Pastores poleca