Mam szczęście do prężnych parafii. Najpierw 20 lat w dość młodej warszawskiej parafii, pełnej różnych grup, inicjatyw, aktywnego środowiska harcerskiego. Ludzie młodzi i starsi - życie w niej kipiało. Były lata tłuste i lata chudsze, ale zawsze coś się działo. Ksiądz proboszcz wspierał różne działania, chyba się tym cieszył, choć pamiętam, że miał też "swoje zasady" i nas, młodych, często uczył, ba, nawet strofował, co i jak robić, żeby "miało to ręce i nogi".
Później przeprowadzka i podmiejska parafia. Wiedziałam, że tego mi najbardziej będzie brakować - ludzi zaangażowanych społecznie i różnych wspólnych działań. (...)

Pastores poleca