Słowo "odpust" kojarzy się najczęściej z odpustem parafialnym, z uroczystą sumą parafialną, procesją z Najświętszym Sakramentem, odpustowymi kramami wokół kościoła, świątecznym obiadem. Rzadziej natomiast zastanawiamy się nad teologicznym sensem i znaczeniem tego słowa.
Chociaż oficjalna nauka Kościoła zawarta w konstytucji apostolskiej Pawła VI Indulgentiarum doctrina z 1 stycznia 1967 roku nie narzuca wiernym obowiązku przyjmowania odpustów, to jednak usilnie zachęca wszystkich do ich przyjmowania (ID, 11). Rzecz godna jest zatem uwagi i przemyślenia.
Warto przypomnieć w kontekście dialogu ekumenicznego, że sam Marcin Luter nie odrzucał odpustów jako takich, lecz ostrze swojej krytyki kierował przeciw złej interpretacji odpustów i ówczesnym nadużyciom związanym z ich praktykowaniem. Świadczą o tym jego tezy wywie­szone na drzwiach kościoła klasztornego w Wittemberdze. Wystarczy zacytować tezy 71 i 72, w których Luter pisze: "Kto występuje przeciw prawdzie udzielania apostolskiego odpustu, niech będzie odrzucony i przeklęty. Kto jednak występuje przeciw chciwości i niekompetencji słów kaznodziejów, nauczających o odpustach, niech będzie błogosławio­ny". Luter nie tylko krytykował sposób mówienia duchownych o odpustach, ale przede wszystkim obawiał się, żeby praktyka odpustów nie zastąpiła "prawdziwej chrześcijańskiej pokuty" i nie dawała "fałszywej pewności zbawienia" (teza 94 i 95).
Czym zatem jest odpust i jakie jest jego znaczenie w ekonomii zbawienia? Nie można właściwie zrozumieć tej starodawnej praktyki chrześcijańskiej bez odwołania się do chrześcijańskiej miłości. Odpust jawi się wówczas jako konkretny wyraz wzajemnej miłości członków Kościoła. Pozostaje on zarazem nierozdzielnie złączony z tajemnicą grzechu i z sa­kramentem pokuty. Odpust jest darowaniem kary za popełnione grzechy. (...)

KS. WŁODZIMIERZ WOŁYNIEC

Pastores poleca