Przed laty, gdy przygotowywałem się do posługi kapłańskiej, trafiły do moich rąk wspomnienia ks. Władysława Bukowińskiego. Ten, pochodzący z Kresów, ale formalnie kapłan diecezji krakowskiej, jeszcze przed II wojną światową przeniósł się do Łucka. Następnie, po wielu latach spę­dzonych w syberyjskich łagrach, przebywał w Kazachstanie, gdzie żar­liwie apostołował. Ciągle przenosił się z miejsca na miejsce, ścigany przez władze. Zjawiał się w jakiejś wiosce wieczorem, całą noc spowiadał, katechizował, chrzcił, błogosławił małżeństwa, odprawiał Mszę świę­tą, i rano znikał. Służył katolikom - Polakom, Niemcom, Ukraińcom i Rosjanom rozproszonym przez Stalina po Kazachstanie, gdzie pozbawie­ni opieki duszpasterskiej czasem latami wyczekiwali odwiedzin księdza. Pod koniec swego życia mógł ks. Bukowiński przyjechać kilka razy do Pol­ski i spotkać się ze swym biskupem, kard. Karolem Wojtyłą. Zapewne wtedy zostawił on w Krakowie swe pospiesznie spisane wspomnienia, których egzemplarz, wydany w drugim obiegu, trafił do mnie. Ks. Bukowiński, pomimo słabego zdrowia, powrócił do Kazachstanu, mówiąc, iż tam, gdzie brakuje księży, nawet grób duszpasterza jest niezwykle ważny. (...)

WOJCIECH GIERTYCH OP

Pastores poleca