W Lublinie na Lubartowskiej parasolki naprawiał pewien Żyd. Pierwsze pytanie, które mi postawił, po wysłuchaniu mojego problemu z parasolem, było: co robię? Ledwo rozpocząłem seminarium i zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że jestem klerykiem. Wtedy usłyszałem drugie pytanie: "Jaka jest różnica pomiędzy Kodeksem Hammurabiego, prawem Starego Testamentu i Ewangelią?".
Widząc, że nie bardzo wiem, co mu odpowiedzieć, sam objaśniał, że Hammurabi nakazywał stosować prawo talionu ("oko za oko, ząb za ząb") tylko wobec osób równego statusu społecznego, a w innych wypadkach należy karać z nawiązką, aby kara odstraszała. Stary Testament rozszerza prawo talionu na wszystkich, a winnym nieumyślnych zbrodni zapewnia miasta ucieczki, natomiast Ewangelia nakazuje: "Miłujcie waszych nieprzyjaciół". Ale to nie różnica między "kodeksami" jest dziś dla mnie interesująca w tej historii, lecz fakt, że dla tego pobożnego człowieka, wyraziciela tradycji i moralności biblijnej, najważniejszym prawem było to, które odnosiło się do sposobu ochrony przed przemocą.
To spontaniczne przekonanie znajduje wielorakie potwierdzenie. Systemy społeczne są zbudowane na strachu przed karą, czego doskonale świadom jest św. Paweł, pisząc do Rzymian: "A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze" (Rz 13,3). Lęk przed przemocą - jak pokazuje to w swych pracach René Girard - jest podstawowym motorem rozwoju cywilizacji, natomiast sposoby radzenia sobie z nią, zwłaszcza mechanizm kozła ofiarnego, stanowią zręby religii i kultur. (...)
KS. MACIEJ WAROWNY