O. DANIEL-ANGE

(...) Celibat upodabnia nas do męczenników. Jest takim małym męczeństwem, które przygotowuje nas, jeśli taka będzie wola Boża, do wielkiego męczeństwa. Na Wschodzie mówi się: „Wylej swoją krew i przyjmij Ducha Świętego, wylej swoją krew i rozlej Ducha Świętego”. Dziś coraz więcej młodych ludzi, chłopców i dziewcząt, staje się „męczennikami czystości”. My, kapłani, też powinniśmy być gotowi oddać swoje życie, żeby ocalić miłość. Jeden z moich wujów zginął, tak jak Jezus, ugodzony włócznią w serce, ponieważ chciał uchronić dziewictwo młodej dziewczyny powierzonej jego opiece. Stanął w jej obronie – ona nie zginęła, ale on poniósł śmierć.

Ksiądz, wyrzekając się życia rodzinnego, staje się jednocześnie sługą rodziny. Św. Maksymilian Kolbe oddał życie, aby uratować rodzinę. Jesteśmy pokornymi sługami tajemnicy miłości i celibat przygotowuje nas wspaniale do męczeństwa. Widziałem to w Rwandzie, gdzie żyłem przez 13 lat. W czasie strasznego ludobójstwa to właśnie księża, osoby konsekrowane, jako ci, którzy nie mieli dzieci, mogli pierwsi podjąć ryzyko, by chronić innych, i zostali zabici, aby tamci mogli przeżyć. Jeden z moich przyjaciół wyszedł naprzeciw zabójców, ukląkł przed nimi, pochylił głowę i powiedział: „Zabijcie mnie, ale nie dotykajcie mojego ludu, ja jestem tutaj pasterzem”. Zabito go pierwszego, a później również cały jego lud zgromadzony w kościele. Znam też polskiego misjonarza, po którego przyjechał kiedyś jeep z ambasady, aby go stamtąd po prostu zabrać. Zanim wsiadł do samochodu, powiedział: „Poczekajcie, muszę coś jeszcze załatwić”. Pobiegł do kaplicy, żeby spożyć z tabernakulum Najświętszy Sakrament. Kiedy wszedł, zobaczył Pismo Święte, otworzył je i poprosił: „Panie Jezu, powiedz mi coś szybciutko”. I co przeczytał? „Dobry pasterz daje życie swoje za owce” (J 10,11). Wrócił więc do żołnierzy, którzy przyjechali z Organizacji Narodów Zjednoczonych, i powiedział: „Jestem tutaj pasterzem, nie mogę wyjechać, zostaję z moim ludem”.

Celibat daje wielką wolność, żeby móc oddać życie za powierzony sobie lud. Mąż powinien oddać swoje życie za żonę. Ja także za moją Oblubienicę, za ten maleńki Kościół, który jest mi powierzony, za moją parafię czy diecezję – jeśli jestem biskupem – muszę w sposób konkretny oddawać życie. Jest coś wspaniałego w tym, że należymy do grupy ludzkiej mającej najwyższy procent męczenników, bo najwięcej jest ich wśród księży, w tym także wśród biskupów i kardynałów. Każda ideologia totalitarna boi się Kościoła i chce go zniszczyć. Dlatego atakuje przede wszystkim pasterzy: „Uderzcie pasterza, a rozproszą się owce” (por. Mt 26,31). Jakież to wielkie wyróżnienie, że możemy być w pierwszej linii, by ratować wolność człowieka, by chronić miłość i życie! (...)

Pastores poleca