S. TERESA PASZKOWSKA

(...) Papież, nie eksponując swego wieku, niedyspozycji zdrowotnych czy zwykłego przemęczenia, jawi się nam jako mocno zaangażowany we wszystko, co wynika z powinności wpisanych w określony czas. Aktywność, którą przejawia, trudno nazwać „urzędowaniem”, gdyż sposób jej podejmowania ma wyraźne znamiona „apostolskiej posługi”. Nieodparcie narzuca się wrażenie, że Franciszek prowokująco wręcz eksponuje, iż czyni to, co powinien czynić każdy, kto przyjął święcenia.

Uderzają pouczenia wypowiadane z mocą, by odrzucać „pokusę, aby być za bardzo panami siebie, a nie pokornymi synami i sługami Pana” (22 kwietnia 2013); przestrogi, że wówczas, gdy „ideologia wkracza do Ewangelii, nic nie można zrozumieć” (19 kwietnia 2013), Pan bowiem „nie zbawia nas listem, dekretem”, ale swą miłością (10 kwietnia 2013).

Swoista metoda Franciszka – kierowania najpierw ostrza słowa ku sobie, a wtórnie do innych – skutkuje oswojeniem uwagi i efektywniejszą absorpcją treści. W celebracjach tak zwanych prywatnych tonem, który stosuje się do domowników, mówi, że nie można oczerniać innych, gdyż plotki i obmowy są jak transakcja Judasza (27 marca 2013), oszczerstwa zabijają (15 kwietnia 2013), zniesławianie jest „policzkowaniem Jezusa” w braciach (18 maja 2013).

Wykazuje również, że wszelkie „wyobrażenia tryumfalistyczne” w Kościele trzeba uznać za pokusę i nauczyć się cenić „czas” jako zwiastuna Boga (12 kwietnia 2013). Otaczającą rzeczywistość musimy brać taką, jaka jest, niczym zręczny bramkarz chwytający piłkę skądkolwiek i kiedykolwiek uderzy (13 kwietnia 2013). Postępując łagodnie i pokornie, należy głosić „Ewangelię, jeśli trzeba, również słowami. Głosić życiem, świadectwem” (14 kwietnia 2013), gdyż Kościół „rośnie od dołu, powoli” (24 kwietnia 2013). (...)

Pastores poleca