JOSH GENIG

(...) Sądzę, że ważne jest, aby głoszący koncentrowali się na mówieniu dokładnie tego samego, co mówił Jezus. Kaznodzieja nie ma zatem arbitralnie dodawać czegoś od siebie do rozważanego tekstu (nawet gdyby był to ważny argument teologiczny), ale przyjąć słowo Jezusa, a następnie tego samego Jezusa przybliżyć słuchaczom.

 

Z konieczności zatem kaznodzieja, jeśli stara się wiernie przybliżać Jezusa, musi być świadomy kontekstu kulturowego, w jakim przemawia, tak by ludzie współcześni mogli „usłyszeć” Jezusa przemawiającego wśród nich. Jezus przemawiał w szczególny sposób, ze szczególną podniosłością. Warto pamiętać, że kiedy Jezus przemawiał, „demony wyły, tłumy wstrzymywały oddech, a nabożeństwa, zamiast wyznaniem wiary w Jezusa, kończyły się próbami Jego egzekucji”. Ludzie byli pod wrażeniem nauki Jezusa, ponieważ jego słowa – to, co mówił i w jaki sposób mówił – poruszały ludzkie serca, wywołując dobre lub złe reakcje. Dzisiejsi kaznodzieje także muszą podchodzić do powierzonego im zadania z gorliwością. To, co dokonuje się w czasie głoszenia, ma znaczenie eschatologiczne, zarówno dla głoszącego, jak i dla słuchaczy, właśnie dlatego, że Jezus, Słowo, które stało się ciałem, rzeczywiście wchodzi między nas i dotyka naszego życia. W takim wydarzeniu nie ma miejsca na nudę! (...)

Pastores poleca