KS. PIOTR MAZURKIEWICZ
(...) Najprawdopodobniej nie posiadamy żadnych wiarygodnych danych na temat tego, jak duży w globalnej skali procent osób rozwiedzionych żyjących w związkach cywilnych regularnie uczestniczy we Mszy świętej i niemożność przyjęcia Komunii świętej przeżywa jako osobisty dramat.
Wydaje się mało prawdopodobne, żeby w krajach Zachodu, gdzie grupa dominicantes spada niekiedy do 5-6% katolików, akurat osoby w drugim związku regularnie praktykowały. Ponadto ryzyko spowodowania zamieszania wśród tych, którzy praktykują regularnie, w imię wyjścia naprzeciw tym, którzy generalnie nie pojawiają się w kościele, nie powinno być lekceważone. Kard. Ratzinger niegdyś przestrzegał: „Kryzys w Kościele anglikańskim nie został wywołany przez kapłaństwo kobiet, lecz poprzez podporządkowanie problemów wiary zasadzie większości głosów, wbrew dotychczasowej tradycji. Dojście do głosu tej zasady oznacza w rzeczywistości koniec wiary”. Jego teza nie wydaje się mniej uzasadniona niż teza zwolenników zmiany kościelnej dyscypliny. Puste kościoły protestanckie mogą być kontrargumentem wobec pragmatycznej argumentacji.Przeprowadzone poprawnie badania socjologiczne mogą stworzyć mapę tego, w co katolicy faktycznie wierzą i według jakich zasad moralnych układają swoje życie; mogą ukazywać stopień znajomości nauki Chrystusa albo religijnej ignorancji, szacunku dla Ewangelii albo jej lekceważenia. Głęboka znajomość przyczyn duszpasterskiej porażki w różnych obszarach życia małżeńskiego i rodzinnego może być istotna dla tworzenia programów duszpasterskich na przyszłość i poszukiwania skutecznych narzędzi ich realizacji. Norma społeczna jednak nie może stać się normą teologiczną. (...)