W organizacji współczesnych społeczeństw polityka jest na tyle istotna, że nie sposób jej ani zignorować, ani uciec spod jej wpływu. Chodzi tu nie tylko o znaczenie politycznych sporów, ale i o to, że jesteśmy przez politykę edukowani: pewne rzeczy uznajemy za „naturalne” i „oczywiste”, inne nie.

Dość wspomnieć takie „mobilizujące metafory” jak idea neutralności światopoglądowej, rozdziału Kościoła od państwa czy laickości. Kościół, żyjąc w świecie, również podlega tej edukacji. Niekiedy wręcz nazbyt skutecznie. W Europie właśnie Kościół – podkreślał Jan Paweł II – wymaga nawrócenia, zdradzając „niepokojące przejawy zeświecczenia, utraty pierwotnej wiary, kompromisu z logiką tego świata” (EcE, 23). Warto zatem zastanowić się nad tym, jakie wyzwania dla Kościoła niosą ze sobą

 

dominujące we współczesnej polityce idee. Rzec można, iż o „rząd dusz” walczą dzisiaj dwa nurty ideowe. Pierwszym jest, do niedawna jednoznacznie dominujący, paradygmat liberalny, wiążący się w Europie coraz wyraźniej ze światopoglądem lewicowym. Zwycięstwo Fideszu na Węgrzech (a następnie m.in. Prawa i Sprawiedliwości w Polsce), a w USA Donalda Trumpa odsłoniły jednak, zaskakującą wielu, siłę paradygmatu konserwatywnego, zazwyczaj o zabarwieniu narodowym. (…)

 

Pastores poleca