[…] Wśród żeglarzy jest zwyczaj mówienia do siebie po imieniu. Nie ma profesorów, ekscelencji, są imiona albo ewentualnie ksywy. I bardzo zabawne czasem bywa, gdy ktoś z młodych, próbując uszanować wiek, wymyśla „proszę Królika” albo „panie Bosssmanie”; i nie chodzi tu bynajmniej o bosmana od czarnej roboty, ale o samego Kapitana, który jest autorytetem i „bosem”.



W tym określeniu zawiera się próba uchwycenia bliskości wychowawczej starych i młodych. To nic, że jedni są na łódce po raz pierwszy, a inni obchodzą 50-lecie żeglarskiej przygody. Młodzi szukają autorytetów i chcą się w nie wpatrywać; doskonale czują, kto na siłę zdobywa, a kto po prostu ten autorytet ma – bez względu na lata, atrakcyjność fizyczną czy skończone fakultety. Zwłaszcza kiedy ma za sobą białe szkwały, połamane maszty czy 12 w skali Beauforta przeżyte na wodzie i nade wszystko świadomość tego, co może się zdarzyć. Wciąż poszukujemy dróg dojścia do młodego człowieka, dziś często zagubionego w rozgardiaszu różnych idei, układów rodzinnych czy społecznych. I jakby z gęstej mgły wyłania się pewna propozycja… […]

ANDRZEJ KRÓL SDB
kapitan jachtowy



Więcej przeczytasz w najnowszym numerze kwartalnika PASTORES 84 (3) 2019.

Pastores poleca