Już od pół wieku mamy w Kościele katolickim diakonów sta­łych, spośród których większość to mężczyźni żonaci. Wciąż jednak brakuje zrozumienia dla tej posługi i tego powołania, a diakoni muszą borykać się nie tylko z rezerwą ze strony wier­nych, ale czasem także z niechęcią przedstawicieli wyższych stopni święceń.


Wydaje się, że głównym powodem trudności w przyjęciu diakonatu stałego jest kwestia celibatu, który na tyle mocno scalił się z wizerunkiem duchownego katolickiego, że trudno ludziom wyobrazić sobie, by ktoś mógł mieć żonę i dzieci, a jednocześnie błogosławić Najświętszym Sakramentem czy gło­sić homilię. Na szczególnie trudny grunt odnowa diakonatu stałego trafiła w Polsce, gdzie żonatych diakonów jest dziś zale­dwie ponad 30, podczas gdy w skali Kościoła powszechnego ich liczba wynosi ok. 46 tys. Niewątpliwie na brak rozpowszechnie­nia tej posługi wpływała duża liczebność prezbiterów, a więc brak pragmatycznych powodów do inwestowania w diakonat. Ale czy ten czynnik powoli nie odchodzi, niestety, do przeszłości? W ob­liczu tych trudności i pytań cieszy wydanie zbiorowej pracy po­święconej diakonatowi stałemu w Polsce. Autorzy przedstawiają historię diakonatu, począwszy od starożytności chrześcijańskiej, aż po pierwsze w Polsce święcenia stałego diakona w 2008 roku. Poruszone zostają także praktyczne problemy, jak choćby kwestia stroju duchownego u diakonów czy zwracania się do nich per „ksiądz”. Książka nie ogranicza się jednak do samych wiadomości historycznych i panoramicznego przedstawienia perspektywy diakonatu w Polsce. Ogromnym walorem publikacji są świadec­twa samych diakonów, ale także ich żon, a nawet jednego z pro­boszczów, który współpracuje z diakonem w swojej parafii. Czytelnik poznaje realnych diakonów posługujących w Polsce i uświadamia sobie, że nie są to ludzie poszukujący dodatkowego zysku lub osoby, które chciały kiedyś zostać księżmi, a teraz chcą to sobie zrekompensować. Polscy diakoni to osoby mocno zaan­gażowane w życie Kościoła, w parafie i wspólnoty, to mężczyźni już przed święceniami wielorako służący dziełu ewangelizacji i posługujący przy ołtarzu. Święcenia nie były dla nich czymś, czego się domagali, ale często niespodziewanym darem, który otrzymali od Boga za pośrednictwem Kościoła – darem, który pomaga im jeszcze mocniej i pełniej angażować się w pracę na rzecz ewangelizacji i w służbę drugiemu człowiekowi. Diakon wprowadza swoją osobą w szeregi duchowieństwa doświadczalne rozumienie problemów ludzi świeckich, życia zawodowego i ro­dzinnego, co może ubogacać prezbiterów, nie podważając w ża­den sposób znaczenia ich bezżenności. Jak radzi jeden z probosz­czów w diecezji opolskiej: „Nie chcesz zostać dziwakiem, to miej diakona stałego i bądź otwarty na jego uwagi”.

 

mw

Pastores poleca