KS. WOJCIECH NOWACKI

Parafia to dla wielu ludzi podstawowa jednostka administracji kościelnej lub coś w rodzaju lokalnego centrum sakramentalnej obsługi wierzących. To świątynia, plebania, dom parafialny, proboszcz i jego współpracownicy oraz określone terytorium.

Rzadziej myśli się o parafii jako o ludziach zamieszkujących owo terytorium i związanych z konkretnymi budynkami oraz z duszpasterzami. Są to związki wynikające nie tylko z samego miejsca zamieszkania. Opierają się one nade wszystko na wspólnej wierze, na uczestnictwie w tych samych sakramentach i na wspólnej modlitwie. Dzięki prezbiterom ludzie tworzący parafię związani są również z biskupami jako następcami Apostołów i papieżem, następcą św. Piotra.

To właśnie w parafii można „dotknąć” Kościoła Chrystusowego, zobaczyć go, przekonać się, czym on jest. Ale parafie różnią się między sobą. Czasem sprawiają wrażenie zesztywniałej, zbiurokratyzowanej instytucji, w której brakuje bliskich, międzyludzkich relacji. Dochodzi w ten sposób do zniekształcania czy przesłaniania samej natury Kościoła. Sprzeciwia się to również właściwemu każdemu człowiekowi pragnieniu, by także na płaszczyźnie wiary doświadczać bliskości, ciepła, akceptacji, zrozumienia, pojednania, koleżeństwa i nadziei. Osoby głęboko wierzące oraz dalekie od Boga i Kościoła nieraz podświadomie oczekują, że parafia będzie bardziej wspólnotą modlitewną, otwartą na potrzeby ludzi mających szczególnie trudne problemy, czy żyjących na marginesie społecznym.

Do ożywienia i „uczłowieczenia” parafii mogą przyczynić się i faktycznie się przyczyniają licznie powstające, zwłaszcza od czasów Soboru Watykańskiego II, grupy formacyjne i modlitewne, przede wszystkim związane z ruchami kościelnymi. Charakteryzują się one nieformalnym, spontanicznym charakterem oraz bliskimi relacjami międzyludzkimi, opartymi na wspólnym doświadczeniu wiary i wspólnej drodze wzrostu duchowego. Wprowadzają wierzących w konkretne przestrzenie zaangażowania apostolskiego i dają im możliwość głębszej identyfikacji z Kościołem. Ale – jak mówi przysłowie – „nie wszystko złoto, co się świeci”. Nie wszystkie grupy spotykane w naszych parafiach faktycznie je ubogacają i ożywiają. Nieraz, mimo pięknych ideałów, stają się one dość snobistycznymi środowiskami, pielęgnującymi poczucie własnej doskonałości. Trzeba jednak przyznać, że określenie „kółko wzajemnej adoracji” bywa stosowane jako „broń masowego rażenia” i służy przekreślaniu z góry jakichkolwiek inicjatyw grupowych. Dla duszpasterzy, odpowiedzialnych za kształt życia parafii, nieobojętne zatem jest pytanie o to, jak sobie radzić z takimi grupami i jak rozeznać, które z nich są pożyteczne, a które mogą być raczej szkodliwe, i co robić, aby mogły one przynosić w parafii dobre owoce. (...)

Pastores poleca