Czasami literatura wypowie coś lepiej niż teologia, która zapomniała, że jest literaturą - oto na Patriarszych Prudach w powieści Bułhakowa Mistrz i Małgorzata dochodzi do znaczącego spotkania pisarzy Miszy Berlioza i Iwana Bezdomnego z Szatanem przybyłym do Moskwy sprawdzić, jak się to sprawy mają z jej mieszkańcami. "Jestem sam, zawsze sam" - mówi profesor Woland - Szatan. Nie jest to tylko skarga władcy ciemności, lecz i recenzja rosyjskiej społeczności, w której każdy egzystuje osobno, podszyty nieufnością, przepełniony zawiścią i zakażony obojętnością. Tej społeczności nie można nazwać nawet "diabelską", bo w tej edycji diabeł nosi maskę kogoś szlachetnego. Ponieważ ludzie ci w nic już nie wierzą, nie potrafią też zbudować jakiejkolwiek twórczej i "dzielnej" wspólnoty, choć, oczywiście, zdarzają się bohaterskie, lecz samotne jednostki. (...)

 

MICHAŁ ZIOŁO OCSO

Pastores poleca