Działalność Komisji Majątkowej stała się ważnym elementem kształtowania relacji Kościół - państwo nie tylko w zakresie restytucji dóbr zrabowanych przez komunistów w czasach PRL-u. W ciągu ostatnich lat jej działalność stała się także przyczyną zmasowanych ataków medialnych i politycznych na Kościół, utrwalając fałszywe stereotypy w opinii publicznej oraz przyczyniając się do wzrostu nastrojów antyklerykalnych w Polsce. Warto więc przeanalizować najważniejsze okoliczności jej działania i spróbować odpowiedzieć na pytanie, co było powodem kontrowersji, które towarzyszyły jej pracy.

Nacjonalizacja własności kościelnej

Za rabunek kościelnej ziemi władze PRL-u wzięły się w środku stalinowskiej nocy, kiedy totalitarny system czuł się zupełnie bezkarny. 20 mar­ca 1950 roku Sejm przyjął ustawę o przejęciu przez Państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego. Na jej mocy państwo zrabowało nieruchomości ziemskie oraz gospodarstwa rolne powyżej 50 ha, a na terenach województwa poznańskiego, pomorskiego i śląskiego - powyżej 100 ha. Szacuje się, że poprzez działanie władz na podstawie tej ustawy i innych aktów prawnych wydanych w PRL-u do 1989 roku Kościół utracił 155 tys. ha gruntów i prawie 4 tys. budynków. Integralną częścią rabunku gruntów kościelnych było powołanie Funduszu Kościelnego. Zakładano bowiem, że zrabowany w 1950 roku majątek zostanie oszacowany i dochody z niego płynące przeznaczone będą na wsparcie dla Kościołów i innych związków wyznaniowych. Faktycznie jednak zabraną ziemię włączono do Państwowego Zasobu Ziemi, bez szczegółowej ewidencji i ustalenia wysokości dochodów z tych dóbr. Do Funduszu nie trafiały więc żadne pieniądze pochodzące z gospodarowania zabraną ziemią. Jedynym źródłem dochodów Funduszu Kościelnego były dotacje państwowe, uchwalane każdego roku przez Radę Ministrów.

Ustawa z 1950 roku, choć restrykcyjna, gwarantowała jednak Kościołowi prawo do posiadania pewnej części dóbr. Z nacjonalizacji wyłączono gospodarstwa rolne proboszczów, tak zwane beneficja proboszczowskie o powierzchni do 50 ha, zaś na terenach województwa poznańskiego, pomorskiego i śląskiego do powierzchni 100 ha. Jednak nawet tego prawa nie przestrzegano, gdyż powszechną praktyką był zabór tych majątków. Działania władzy komunistycznej wobec własności kościelnej oznaczały więc potrójną grabież: zabrano dobra martwej ręki, zabrano majątki, które stalinowska ustawa zostawiała w rękach kościelnych, a środki uzyskane z tego majątku, co miały zagwarantować postanowienia ustawy, nigdy nie zostały przelane na Fundusz Kościelny. Z niepełnego zestawienia sporządzonego przez stronę kościelną w drugiej połowie lat pięćdziesiątych wynika, że 19 z 25 ówczesnych diecezji utraciło 91 tys. ha ziemi i lasów oraz 2203 budynki, w tym 60 szkół i przedszkoli, 15 szpitali i sanatoriów, 550 domów katechetycznych, parafialnych i rekolekcyjnych, 901 budynków mieszkalnych. Równie wielkie były straty zakonów. Państwo przejęło od nich między innymi 17 tys. ha ziemi, 807 budynków niegospodarczych w całości, 381 w części oraz 318 innych nieruchomości oraz zamknęło 278 miejsc kultu, a ta­kże blisko 1000 placówek leczniczych, oświatowych i wychowawczych prowadzonych przez zakony. (...)

ANDRZEJ GRAJEWSKI

Pastores poleca