W jakich okolicznościach biskup powinien odmówić udzielenia Komunii świętej?

Jakkolwiek przed komunią świętokradzką ostrzega już Apostoł Paweł (1 Kor 11,27-29), o obowiązku odmówienia komunii publicznym grzeszni­kom szczególnie wyraźnie zaczęto mówić w Kościele pod koniec IV wie­ku. Św. Jan Chryzostom, w homilii 82 na Ewangelię Mateusza, w następujących słowach zwracał się do kapłanów: „Bo i do was trzeba przemówić, byście okazywali wielką ostrożność w czasie rozdawania tych darów. Czeka was bowiem niemała kara, jeśli wiedząc o jakiejś nieprawości, dopuścicie kogoś do tego stołu. Jego krwi szukać będą z waszych rąk. Choćby był on jakimś wodzem, choćby namiestnikiem, niechby nawet był to ten, którego skronie zdobi korona, lecz niegodnie przystępuje – nie dopuść go”.

 

1. Prawdopodobnie pierwszym w dziejach Kościoła biskupem, który odważył się odmówić Komunii świętej koronowanemu władcy, był św. Ambroży. Zachował się jego list do cesarza Teodozjusza, list pełen szacunku dla władcy, a zarazem wzywający go do pokuty za rzeź, jaką w roku 390 porywczy cesarz urządził mieszkańcom Tesalonik w odwet za zlinczowanie jego oficera. Ponieważ Teodozjusz zamierzał wkrótce pojawić się w Mediolanie, Ambroży napisał mu bez ogródek: „Nie ośmielę się złożyć Ofiary, jeżeli ty będziesz chciał w niej uczestniczyć. Bo czyż to, czego nie wolno winnemu przelania krwi jednego niewinnego, wolno winnemu przelania krwi wielu?”.

Mamy sporo dowodów na to, że wieść o odwadze Ambrożego rozniosła się po całym ówczesnym Kościele. Piszący w latach 449-451 swoją Historię Kościoła Teodoret z Cyru przedstawia tamto wydarzenie w wersji już obrośniętej znamienną legendą. Wydaje się bowiem, że celem tej legendy jest przedstawienie idealnego wzoru, jak biskup powinien reagować na niegodziwe poczynania władcy: „Kiedy cesarz przybył do Mediolanu i chciał swoim zwyczajem wstąpić do świątyni Bożej, Ambroży wyszedł naprzeciw niego przed wejście i zabronił mu wstępu do świętej bramy, odzywając się w te słowa: «Zdaje się, że Ty, Cesarzu, nie jesteś świadom tego, jak wielkiej dokonałeś rzezi (...). Jak będziesz śmiał podnosić ręce jeszcze ociekające krwią po tym okropnym mordzie? Jak śmiesz takimi rękami przyjmować najświętsze ciało Pana? Jak podniesiesz bezcenną krew do ust, które przez słowa podyktowane gniewem spowodowały roz­lanie tyle niewinnej krwi?»”.

Trwałości powyższej legendy sprzyjała ta okoliczność, że cesarz rzeczywiście podjął pokutę. Wielu starożytnych autorów to potwierdza, natomiast podczas jego pogrzebu św. Ambroży tak o tym mówił: „Zrzucił wszystkie oznaki królewskie, opłakał publicznie w kościele grzech swój (...), wzdychaniem i łzami prosił o przebaczenie. Czego się wstydzą ludzie prywatni, cesarz nie wstydził się publicznie czynić pokuty; i nie było potem dnia, by nie opłakiwał tego błędu”.

Teodozjusz stał się w ten sposób, podobnie jak król Dawid, idealnym wzorem władcy pokutującego. (...)

 

JACEK SALIJ OP

Pastores poleca