WIESŁAW BŁASZCZAK SAC

(...) Wyobraźmy sobie drogę i trzy jadące nią samochody. W pierwszym jedzie mężczyzna, który jest księdzem. Nie spieszy mu się, ponieważ chce mieć dla siebie czas. Właśnie skończył słuchać powieści i włączył swoją ulubioną muzykę. Cieszy się, że za kilka godzin usiądzie ze swoim przyjacielem w jego plebanii.

Są z różnych diecezji, a poznali się kiedyś na wspólnej wyprawie. Są różni, ale mają wiele wspólnego. Każdy z nich ma swoją pracę, swoje życie, ale od czasu do czasu jeden z nich przemierza ponad trzysta kilometrów, aby spotkać się z przyjacielem. Te spotkania są w dużej mierze spontaniczne, ale ich planowanie spontaniczne nie jest. Kiedyś mocno doświadczyli tego, jak ilość spraw, prac i zobowiązań niszczy przyjaźń. Zawsze jest coś do zrobienia, zawsze ktoś czegoś od nich oczekuje. Kiedyś nie widzieli się przez prawie dwa lata, bo jakoś tak wyszło. Pewnego razu podjęli decyzję, że nie chcą ze sobą tracić kontaktu. Pewnego razu każdy z nich przyznał przed sobą samym, że potrzebuje drugiego. Postanowili pod koniec każdego spotkania wpisywać w kalendarz datę i miejsce następnego. Są wierni swemu postanowieniu, a przez to są wierni sobie. Ta wierność jest fundamentem ich przyjaźni. Na tym fundamencie budują swoje spotkania, rozmowy, wyprawy, pomysły, wiarę, służbę, kapłaństwo. Na tym fundamencie budują swoją męską przyjaźń. (...)


Pastores poleca