(…) Prawdziwy i poważniejszy kryzys zaczął się po 40. roku życia i trwał prawie cztery lata. Dziś widzę, że złożyło się na niego parę przyczyn. Na pewno częste zmiany placówek, co wiązało się z adaptacją w nowych wspólnotach, środowiskach, z ciągle nowymi ludźmi. Również zmiany przełożonych, trudne relacje z nimi, ich decyzje, z którymi trudno było mi się pogodzić. Poza tym moja wizja ubóstwa zakonnego wyrażająca się w prostym stylu życia zderzyła się z rzeczywistością wystrojów niektórych domów, co zachwiało moim przekonaniem o ubóstwie zakonnym. W tym okresie kryzysowym byłam we wspólnotach z siostrami, które – jak wtedy czułam – nie darzyły mnie życzliwością, niewłaściwie oceniały moją pracę i posługę, opowiadając wiele nieprawdziwych rzeczy, przeinaczających moje intencje i wypowiadane słowa. Przez pewien czas miałam nadmiar obowiązków. Do tego doszedł dyskomfort związany z menopauzą. Dzisiaj do tych okoliczności zewnętrznych dołączam przyczynę, którą odkryłam po wszyst­kim, a mianowicie pychę. Prawdę powiedziawszy, uważałam siebie za osobę pokorną. Teraz wiem, że gdyby nie pycha, inaczej przeżyłabym ten czas. (…)

S. TERESA

Pastores poleca