Nie doznałem w dzieciństwie cudownego objawienia, Bóg nie powalił mnie na ziemię jak Szawła ani nie przemówił do mnie z płonącego krzewu jak do Mojżesza. Od kiedy pamiętam, byłem blisko związany z Kościołem poprzez moją rodzinną parafię, w której po pierwszej Komunii świętej zostałem ministrantem. I chociaż na pozór nie działo się nic nadzwyczajnego, to jestem przekonany, że Bóg już wtedy powoli formował mnie do tego, czym chciał obdarzyć w przyszłości.
Z okresu szkolnego pozostaje mi w pamięci moment lektury tygodnika „Niedziela”, kiedy to moją uwagę przykuło ogłoszenie zamieszczone tam przez braci albertynów. Tekst brzmiał mniej więcej tak: „Jeżeli chcesz poświęcić się Bogu jako brat zakonny, służąc najbardziej opuszczonym i biednym, napisz...”. I w tym miejscu tkwi zagadka, której do dzisiaj nie potrafię rozwiązać. Dlaczego spośród tylu innych podobnych ogłoszeń, często podanych w o wiele atrakcyjniejszej formie, zatrzymałem się właśnie na tym? (…)
BR. KAMIL, albertyn