Życie konsekrowane jest radykalnym naśladowaniem stylu życia Jezusa Chrystusa. To wiemy. Jak ma się jednak ów radykalizm do obecnego etapu życia Winnicy Pańskiej? Pragnienie wypłynięcia na głębię pojawiało się w Kościele z większą mocą, gdy rzeka historii chrześcijaństwa rozlewała się szeroko i spłycał się jej nurt. Czy żyjemy w takich właśnie czasach? Czy też przeciwnie: armia Pana, jak wojsko Gedeona, zmniejszyła swą liczebność, lecz zwiększyła się jednocześnie jej jakość – wszyscy chrześcijanie powoli odkrywają, że radykalizm ewangeliczny przestaje być luksusem, gdyż bez niego nie obronimy naszej wierności Mistrzowi?

FABIO CIARDI OMI

Tego ranka monsignore Jacobis obudził się w dobrym humorze. Zerwał się z łóżka bez ociągania, tak jak wiele lat wcześniej nauczył się w seminarium. Z tym samym co niegdyś zapałem ukląkł przed Ukrzyżowanym i podziękował za to, że go stworzył, uczynił chrześcijaninem, osłaniał w nocy.

MICHAŁ ZIOŁO OCSO

Zakłamanie wzroku czytającego rzeczywistość to jedna z ciężkich przypadłości spoganiałej kultury. Nie wiem, czy obchody Roku Życia Konsekrowanego wzrok ten naprawią, wyostrzą i zwrócą na tajemniczych osobników w długich szatach, przemykających dyskretnie pod szklanymi murami dzisiejszych świątyń: galerii i banków.

SZCZEPAN T. PRAŚKIEWICZ OCD

(...) Życie konsekrowane nie jest (...) czymś innym, jak tylko życiem uczniów Chrystusa, wezwanych przez Niego samego (powołanie), mających w Nim jedynego Oblubieńca swoich serc (czystość), dźwigających w odpowiedzialności codzienny krzyż swego życia (posłuszeństwo), we wspólnocie z braćmi czy siostrami (życie wspólnotowe), w ubóstwie i pracy na codzienny chleb (ubóstwo) i w pełnieniu misji zgodnej z własnym charyzmatem, który jest szczególnym darem Ducha Świętego, udzielonym dla dobra całego Kościoła (apostolstwo).

TOMASZ SEKULSKI MIC

(...) Historia Kościoła pokazuje jasno, że na dzisiejszej, zakonnej mapie świata nie ma już niektórych klasztorów i instytutów. Najczęściej powtarzaną przyczyną zanikania zakonów jest stwierdzenie, że zabrakło im powołań albo że dzieło, które realizowały, straciło swą aktualność.

S. TERESA PASZKOWSKA

(...) Osoby zakonne nie powinny pracować wiele jedynie „dla chleba” czy zysku w postaci awansów i ekonomicznych profitów. Ich zaangażowanie i gorliwa aktywność nie mogą wpisywać się w jakieś – błyskotliwe i intratne – projekty biorące początek z „ducha świata”, w którym żyją.

STANISŁAW PORCZYK

W kontekście duszpasterskim depresja bywa przedstawiana jako skutek nieporządku duchowego albo moralnego. Jej objawy rozumiane są jako przeżycia związane z kryzysem duchowym, a za przyczyny depresji uważa się oddalenie się człowieka od prawdy i od Boga.

S. MAŁGORZATA KRUPECKA USJK

(...) Przykład św. Urszuli wydaje się o tyle atrakcyjny ewangelizacyjnie, że mamy do czynienia ze świętą kobietą sukcesu, cieszącą się autorytetem za życia, obracającą się z taką samą łatwością wśród biedoty wiejskiej czy mieszkańców robotniczych przedmieść wielkomiejskich, jak i w elitarnych kręgach społeczno-kościelnych, postrzeganą przez media w XX-leciu międzywojennym jako „jedna z czołowych kobiet w Polsce”.

Z S. LETICJĄ NIEMCZURĄ CSSJ, przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Józefitek, przewodniczącą Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce, i PAWŁEM NAUMOWICZEM MIC, przełożonym Prowincji Polskiej Zgromadzenia Księży Marianów, rozmawia Anna Foltańska

(...) Czy Ksiądz jako prowincjał upomina po bratersku osoby, które nie dociągają do ideału, czy też one same, widząc, jak może być dobrze, dokonują takiego obrachunku...?

AUGUSTYN PELANOWSKI OSPPE


(...) Słowo „nienawiść” nie musi oznaczać aktów złośliwości i niszczenia kogoś w sposób fizyczny. Nawet polska etymologia tego słowa wskazuje na niechęć do widzenia czy dostrzegania kogoś.

S. ANNA MARIA CÀNOPI OSB

(...) Modlitwa Jezusa włączona jest zatem całkowicie w fiat Jego przyjścia na świat i oddania się woli Ojca w godzinie najwyższej ofiary: „Ojcze, (...) nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” (Łk 22,42; Mt 26,42), aż po „Dokonało się!” (J 19,30), z którym umiera na krzyżu, oddając się w ręce Ojca, wcześniej jednak zwracając pełne litości spojrzenie na tych, którzy Go ukrzyżowali, i na całą ludzkość: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34; zob. Mt 27,35; Mk 15,24; J 19,24).

ADAM REGIEWICZ

(...) Czytam wiersz Romana Brandstaettera Biblio, ojczyzno moja... i już pierwsze wezwanie zatrzymuje mnie na dłużej, i to nie z powodu oczywistej aluzji do Mickiewiczowskiej inwokacji, ale ze względu na kluczowy dla wiersza zaimek „moja”.

Najtrudniej było przekonać formatorów i przełożonych do tego, że pomocy potrzebują nie tylko osoby chore, ale także zdrowe, gdyż są nie do końca dojrzałe nie tylko w wymiarze duchowym, ale także ludzkim.

KS. WOJCIECH RZESZOWSKI

(...) W rozumieniu Franciszka duchowość kapłana diecezjalnego to otwieranie się na diecezjalność, „którą trzeba urzeczywistniać i wciąż rozwijać”. Realizacja tego charyzmatu, choć w swych założeniach jest dość prosta, okazuje się niełatwym zadaniem. Oznacza bowiem posłuszeństwo i braterstwo, współodpowiedzialność i zaangażowanie.

PETER KREEFT

(...) Kto nie wie, że prowadzimy wojnę? Kto nie wie, że barbarzyńcy są u bram? A raczej już przez nie weszli – piszą scenariusze programów telewizyjnych i filmów, podręczniki szkolne i wyroki sądowe. Nie wiedzą tego tylko ludzie zamknięci w księżycowej bańce mydlanej świata akademickiego albo programów edukacji religijnej.

JACEK SALIJ OP


Swoją modlitwą ogarniam kapłanów i osoby konsekrowane...
W gronie tych osób mam też takie, które z różnych przyczyn odeszły ze zgromadzenia, zakonu czy kapłaństwa. Obecnie przeżywamy Rok Życia Konsekrowanego, byliśmy zaproszeni do dziękczynienia za dar powołania, a teraz do podjęcia wynagrodzenia za nasze grzechy i duchowieństwa. Moje pytanie dotyczy ekspiacji za odejścia sióstr po ślubach wieczystych. Jak ją należ
y rozumieć?

(...) Byłem prowincjałem na Węgrzech i od pierwszego momentu wiedziałem, że służba ta po określonym czasie minie, a ja wrócę do szeregu zwykłych zakonników. Będąc biskupem, wiem, że czas mojej służby ma inny charakter: do końca 75. roku życia albo tak długo, jak Pan Bóg to zadecyduje.

Mam za sobą już pięć lat życia w trzeźwości. Dla mnie to bardzo dużo, bo był taki okres w moim życiu, kiedy bez alkoholu nie potrafiłam wytrzymać nawet jednego dnia.

(...) Po święceniach kapłańskich zostałem wysłany do urokliwej części Polski na wschodzie, do wspólnoty, w której przyszło nam współpracować ze wspaniałymi siostrami zakonnymi. Najbardziej zapamiętałem bardzo młodą siostrę, kucharkę, która właściwie nie miała większego kontaktu ze światem poza własną wspólnotą, kuchnią, kościołem czy wyjściem do miasta od „wielkiego dzwonu”.

Jestem siostrą zakonną po ślubach wieczystych. Przez wiele lat prowadziłam w miarę ustabilizowany tryb życia. Modlitwa z pracą przeplatały się dzień po dniu. Jednak, nie wiadomo dlaczego, z czasem zaczęłam stawać się fizycznie coraz słabsza.

Spoglądając na chustę wzorowaną na obozowych pasiakach, przypominam sobie seminaryjny wyjazd do KL Dachau zorganizowany z okazji 70. rocznicy wyzwolenia obozu. Jako jedyne seminarium włączyliśmy się w pielgrzymkę polskiego duchowieństwa do miejsca zagłady tysięcy ludzi, w tym licznej grupy księży z naszej, łódzkiej diecezji.

Królowa Polski, Ludwika Maria, już w 1649 roku rozpoczęła starania o sprowadzenie wizytek (Zakon Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, założony w 1610 roku przez św. Franciszka Salezego i św. Joannę Franciszkę de Chantal) do Polski; jednak dopiero latem 1653 roku udało się wyprawić do Polski 12 sióstr. Ta pierwsza podróż wizytek do Warszawy, zaplanowana drogą morską do Gdańska, nie osiągnęła jednak celu – po trzech miesiącach, w ciągu których statek zmagał się ze sztormem, napadem piratów i pożarem, podupadłe na duchu siostry zawróciły do Calais.

Pieśń słoneczna powstała niespełna dwa lata przed śmiercią Franciszka, gdy doświadczał najciemniejszej w swoim życiu nocy. Przeszyty stygmatami, pełen żarliwości w głoszeniu Ewangelii, musiał przerwać swą pielgrzymkę apostoła Bożej miłości. Po powrocie z Bliskiego Wschodu cierpiał na ropne zapalenie oczu, a teraz właściwie stracił wzrok, dręczyły go przy tym bóle głowy. W domku przy klasztorze św. Damiana, w alkowie urządzonej z mat trzcinowych przez św. Klarę, ponad 50 dni przebywał w ciemności, nie mogąc znieść światła.

Piotr Faber, jeden z pierwszych towarzyszy Ignacego Loyoli i pierwszy prezbiter w zakonie jezuitów, został kanonizowany w 2013 roku, 467 lat po śmierci. Kilka miesięcy wcześniej – o czym wspomina o. Marek Wójtowicz we Wstępie – papież Franciszek nazwał go „zreformowanym kapłanem”, który stanowi przykład „duszpasterskiego zaangażowania także dla współczesnych księży i wszystkich głoszących Dobrą Nowinę”.

To bardzo urozmaicony zbiór. Zawiera siedem różniących się od siebie tematyką, stylem i przeznaczeniem artykułów, wystąpień publicznych i polemik. Ale jak wszystko, co Lewis napisał, także ten zbiór ma tak naprawdę jeden zasadniczy temat: jest nim Bóg, nasze relacje z Nim i nadprzyrodzony porządek świata, którego tak często nie dostrzegamy, zatrzymując się na tym, co powierzchowne.

Jest celebrytą, który swoim życiem i twórczością kontestuje model kultury opartej na kulcie celebrytów, jest konserwatywnym kontestatorem, wyznającym filozofię umiarkowanego maksymalizmu. Nie skorzystał z propozycji zawartej w tytule swojej poprzedniej książki Czas umierać. Obchodził swoje 75. urodziny, żyje i tworzy – jego ostatni film „Ciało obce” wywołał panicznie negatywne reakcje w środowisku krytyków piszących dla liberalnych pism.

Czy Jezus już nam nie wystarcza? Zmęczyła nas przyjaźń ze Słowem, które stało się ciałem, wolimy teraz przeżyć jakieś bardziej satysfakcjonujące «doświadczenie duchowe»? Czy odczuwamy jeszcze pragnienie «żywego Boga»? Czy raczej wybieramy narcystyczną przyjemność naszego ego?” – pyta o. Jacques Verlinde.

Prowokacyjny tytuł jest trafną diagnozą miejsca, w jakim znalazła się dzisiaj nasza kultura i cywilizacja. Znawca historii myśli europejskiej, nieochrzczony, ale mówiący o sobie, że jest zaprzyjaźniony z chrześcijaństwem, zostawił niedokończony rękopis, nad którym pracował w połowie lat osiemdziesiątych.

Pastores poleca